Aleksandra Mirosław specjalizuje się w konkurencji na czas. Była nawet rekordzistką świata w tej specjalności. Triumfowała w niej w mistrzostwach świata 2018 i 2019. W pozostałych dwóch konkurencjach - boulderingu (pokonywaniem bloków na ścianie) oraz prowadzeniu (wspinaczka na trudność) wyraźnie odstaje od rywali. Na igrzyskach w Tokio rozgrywana jest jednak tylko kombinacja. Walka o medale w poszczególnych specjalnościach rozegrać się ma dopiero w Paryżu 2024.
Z mistrzynią "czasówki" rozmawialiśmy w Warszawie, po ślubowaniu reprezentacji olimpijskiej.
"Super Express": - Czuje się pani pokrzywdzona tym, że program w Tokio obejmuje tylko "trójbój"?
A. Mirosław: - W ogóle nie czuję sie pokrzywdzona. Nasza federacja miedzynarodowa dostała do dyspozycji jeden komplet medali w Tokio. Mogła więc wybrać pojedynczą konkurencję, w której jestem słaba. Gdy wrócę z Tokio, zostanie ułożony plan pod katem igrzysk w Paryżu.
- A czy udało sie w ostatnim czasie poprawić te dwie słabsze konkurencje?
- Zdecydowanie tak. Przepracowałam z trenerem dobrze dwa ostatnie lata. Ale też w treningu trzeba było zachować priorytet dla czasówki. Nie raz się przekonaliśmy, że lepiej być specjalistką w jednej konkurencji niż stawiać równo na wszystkie. W ciągu dwóch lat nie miałam szansy dorównać światowej czołówce w boulderingu czy prowadzeniu, a mogłam poprawić poziom w czasówce. I pierwsza pozycja w czasówce daje mi gwarancję finału olimpijskiego (tak też się stało - przyp. red.).
- Ten priorytet miał miejsce od początku kariery?
- Wspinaczkę sportową uprawiać zaczęłam jako juniorka w roku 2007. Ale specjalistką czasówki stałam się dopiero pięć - sześć lat później. Wybrałam tę specjalizację świadomie, bo to jedyna konkurencja, gdzie rywalizuje się bezpośrednio z kimś innym. W tamtych nie widzę konkurentek. Jestem ja i ściana. A ja lubię rywalizować, lubię adrenalinę. W czasówce nie ma możliwości poprawienia błędu - to tak jak płotkarz, który potknie się na dystansie. Jest więc stres i presja, a ja to uwielbiam.
- Jak zatem wygląda plan minimum w igrzyskach?
- Pierwszy krok to uzyskanie finału. A drugi krok to dać z siebie maksimum w finale. Złoto i srebro w tych igrzyskach są poza moim zasięgiem. Ale realna jest walka o brąz i zrobię wszystko, by go wyrwać.
- A jaką najwyższą górę zdobyła mistrzyni wspinaczki na sztucznej ścianie?
- Nie mam pojęcia, bo... po górach nie chodzę. Nie wspinam się też w skałach, bo czas pochłania mi trening wspinaczki sportowej. Na wierzchołku Everestu mnie nie zobaczycie. Zresztą jest tam zbyt zimno (śmiech).
Program finału kobiet we wspinaczce sportowej - piątek 6 sierpnia 2021 r.:
godz. 10.30 wspinaczka na czas; 11.30 - bouldering; 14.10 - prowadzenie (wspinaczka na trudność)