Jeszcze na parę tygodni przed ceremonią otwarcia dochodziły głosy, że igrzyska w Tokio mogą się nie odbyć. Mieszkańcy stolicy Japonii sprzeciwiali się tej imprezie w obawie przed zwiększeniem liczby zakażonych osób. Ostatecznie zdecydowano, że na arenach sportowych nie zasiądą kibice, a sportowcy będą poddani restrykcyjnym obostrzeniom. Życie w wiosce olimpijskiej jest zupełnie inne od tego, które zawodnicy znali z poprzednich igrzysk. Niektórzy mają prawdziwego pecha. Candy Jacobs miała reprezentować Holandię w zawodach na deskorolce. Marzenia o występie na igrzyskach nie udało się jej zrealizować, bo otrzymała pozytywny wynik testu na koronawirusa. I wówczas zaczęła się jej gehenna. Niedawno na profilach w mediach społecznościowych Jacobs pojawiła się relacja, jak wygląda życie sportowca na kwarantannie.
Zobacz: Tokio 2020: Gorzkie wyznanie Joanny Jóźwik. Tego jej będzie brakować
Holenderka pokazała zdjęcia z miejsca, gdzie przebywa w izolacji. Jacobs została zakwaterowana w specjalnym hotelu dla sportowców przebywających na kwarantannie i rzecz jasna ma pokój dla siebie. Okazuje się, że w tymże pomieszczeniu niemożliwością jest otworzenie okna. Ale dzięki usilnym prośbom Jacobs, od czasu do czasu może się... przewietrzyć.
Pierwszy medal dla Polski w Tokio! Wiemy, ile zarobią za srebro
Pozwolono jej bowiem na 15 minut stania w oknie dziennie. I co najbardziej szokujące, robi to pod nadzorem konkretnej osoby. To warunki gorze nawet niż w więzieniu. Holenderka nie rezygnuje jednak z treningów i ćwiczy w pokoju hotelowym. - Straciła wagę, sen i odchodzę od zmysłów, ale nie planuję rezygnować z kickflipów - napisała w jednym z postów Holenderka.