Nasz atakujący zna Japonię bardzo dobrze, spędził tam ostatni rok w barwach Wolf Dogs Nagoja, z którym to klubem zdobył brązowy medal ligi. Przypomnijmy, że Bartosz Kurek to drugi Polak w lidze japońskiej. Od 2016 z powodzeniem przeciera japońskie szlaki kapitan reprezentacji Polski Michał Kubiak. W ostatnim sezonie Kubiak i jego Panasonic Panthers finiszowali na drugim miejscu, za triumfatorami rozgrywek, Suntory Sunbirds. Kurek w niektórych meczach zdobywał powyżej 40, a raz nawet 51 punktów! Jak zapewniał po przyjeździe na zgrupowanie kadry, to jednak nie był żaden problem pod względem fizycznym. Nie czuł się wyeksploatowany, wiadomo skądinąd, że jest tytanem pracy, a jego przygotowanie atletyczne zawsze stoi na najwyższym poziomie. W sezonie współpracował z Japonii – zdalnie – z trenerem przygotowania fizycznego Wojciechem Bańbułą, który ordynował mu ćwiczenia i kontrolował postępy online. Bańbuła jest zresztą w sztabie kadry olimpijskiej siatkarzy na Tokio 2020.
Tokio 2020. Vital Heynen dla „SE”: Igrzyska to ryzyko, jeden moment słabości i po tobie
– Sezon w Japonii przeszedł bez większych perturbacji – tłumaczy Kurek „SE” – Udało mi się go rozegrać od początku do samego końca w dobrym zdrowiu. Gdybym nie czuł się na siłach, tobym nie przyjeżdżał na zgrupowanie kadry. Mam nadzieję coś jeszcze dać od siebie tej reprezentacji.
Kurek nie ocenia czy rok oczekiwania na igrzyska Tokio 2020 w jakikolwiek sposób wpłynął na jego grę, stopień przygotowania, formę kadry czy prognozy sportowe, jakie pojawiają się w stosunku do Biało-Czerwonych w związku z olimpijskim wyzwaniem.
IO Tokio 2020. Tak siatkarze grają w „głupie gierki” przed igrzyskami [WIDEO]
– Ja bym to oceniał dopiero po wynikach tegorocznych – kwituje Kurek. – Przed rywalizacją mogę powiedzieć wszystko, ale boisko to zweryfikuje. Sytuacja była jaka była, każdy musiał się z tym zmierzyć, nie jesteśmy jedynymi, przed którymi stanęło to wyzwanie. I nie sądzę, by wszystkie ograniczenia sanitarne, różne „bańki”, były dla nas najtrudniejsze w olimpijskim roku. Zawsze najtrudniejsze jest to, co się dzieje na boisku i to będzie trzeba zrobić na japońskim parkiecie. Nie wiem też czy powinniśmy celować w konkretny moment i jakąś superformę, a tylko w kolejne zwycięstwa, musimy wygrywać za wszelką cenę, niekoniecznie mając danego dnia idealną dyspozycję – przekonuje nasz czołowy siatkarz, który już po raz trzeci zagra na igrzyskach i dobrze pamięta gorzki smak przegranych ćwierćfinałów olimpijskich w Londynie (2012) i Rio (2016).
– Jeśli ktoś mówi, że Polacy są głównymi faworytami do złota w Tokio 2020, to gwałtownie zaprzeczasz, czy zgadzasz się z tą opinią? – pytamy Kurka.
– Dziękuję bardzo za taką opinię. Postaramy się nie rozczarować – odpowiada MVP mundialu 2018.
Pierwszy mecz grupowy Tokio 2020 Polacy grają w sobotę 24 lipca o 12.40 przeciwko Iranowi.