- Fajnie było położyć ten medal obok na poduszce i na niego popatrzeć - dzieli się wrażeniami Kajtek Duszyński. - Teraz też mało spałem, bo emocje po tym sukcesie ciągle są ogromne. Ale wreszcie udało się zasnąć - dodał sprinter pochodzący z Siemianowic Śląskich, który przyznał, że ma świadomość, iż ten zwycięski finał kompletnie zmieni jego życie. - To dla mnie przełomowy moment i trzeba będzie podjąć dużo ważnych decyzji, które będą kształtować moją przyszłość - powiedział biegacz, który do tej pory karierę sportową łączył z naukową (pisze doktorat na Politechnice Łódzkiej. - Do tej pory zastanawiałem się, czy bardziej się poświęcić nauce czy sportowi. Teraz trzeba będzie postawić na sport.
ZOBACZ: Mistrz Kajetan Duszyński jest naukowcem. Bada białka i przekonuje ludzi żeby się szczepili [ZDJĘCIA]
Kajetan Duszyński przespał się z medalem, a jego koleżanki ze sztafety ucztowały. Justyna Święty-Ersetic (29 l.), Iga Baumgart-Witan (32 l.) i Małgorzata Hołub-Kowalik (29 l.) wybrały się do typowej japońskiej restauracji, która jest w wiosce olimpijskiej. - Jedzenie było pyszne, choć do końca nie wiem nawet, co jadłyśmy. Na pewno była jakaś rybka, była też wołowina i trochę ciekawych przystawek - opowiadała nam Justyna. - Po finale wróciłyśmy do wioski bardzo późno w nocy i zjedliśmy... pizzę i popcorn, więc może nie powinnam o tym mówić. Ale to była taka mini nagroda po ciężkim biegu i stresie. A na świętowanie przyjdzie czas pewnie dopiero w Polsce - dodała liderka naszej sztafety 4x400 m, która wkrótce rozpocznie walkę o medal. ZDJĘCIA W NASZEJ GALERII