"Super Express": - Na co stać w nich reprezentację Polski?
Jacek Krzynówek: - Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Oczywiście, łatwo nie będzie, ale z drugiej strony nie mamy nic do stracenia. Mam wrażenie, że po raz pierwszy brak awansu z takiej grupy nie byłby odbierany jako absolutna porażka.
- Może dlatego w Polsce niewielu wiąże nadzieje na dobry występ drużyny narodowej?
- Z jednej strony Francja i Holandia wydają się być poza zasięgiem naszej drużyny, ale turnieje mistrzowskie niejedną sensację już widziały. Przecież trzy lata temu Francuzi odpadli ze Szwajcarami, a Holendrzy z Czechami. Dlaczego my nie mielibyśmy iść ich śladem. O wszystkim decyduje jeden mecz, być może przypadkowy rzut karny, jakaś czerwona kartka. Wiele może się wydarzyć.
- Wojciech Szczęsny i Kamil Grosicki zapowiedzieli, że to będzie ich ostatni turniej w karierze. Wydaje się, że podobnie może być z Robertem Lewandowskim. Czy z ich strony ta motywacja będzie większa?
- Nie sądzę, aby do tego w ten sposób podchodzili. Na pewno wszyscy napisali piękny rozdział w historii reprezentacji Polski. Sam wiem, co znaczy reprezentować kraj na turnieju mistrzowskim. Nigdy nie było mi dane wyjść z grupy, dlatego mocno im kibicuję, aby na zwieńczenie kariery reprezentacyjnej doszli daleko, chociaż łatwo nie będzie.
- Pytaniem pozostaje, czy Robert Lewandowski w ogóle zagra w tym turnieju. Naderwanie mięśnia dwugłowego uda brzmi dość poważnie.
- Zgadza się, ale jeżeli Robert pojechał do Niemiec, to znaczy, że będzie mógł zagrać. Jak już wspomniałem, może to być jego ostatni duży turniej w karierze, jestem przekonany, że „Lewy” zechce jeszcze raz przypomnieć o sobie kibicom na całym świecie. Poza tym on prowadzi się w doskonały sposób, przez całą karierę unikał poważniejszych kontuzji. Dlatego jestem przekonany, że i teraz ta przerwa nie będzie długa.
- Czy jego absencja będzie dużym problemem dla reprezentacji Polski?
- Na pewno jej nie pomoże. Z drugiej strony musimy pozwoli przyzwyczajać się do kadry bez Roberta, bo on wiecznie grać nie będzie. Na ostatnim zgrupowaniu z dobrej strony pokazali się m.in. Urbański, w Turcji gole jak na zawołanie strzelali Buksa i Piątek. Są w formie, dlaczego zatem mieliby nie pomóc reprezentacji w tak ważnym momencie?
- Mówił pan, że o wszystkim zadecyduje jeden mecz, ale ani w meczu z Holandią, ani z Francją nie będziemy faworytami.
- Może dlatego będzie nam łatwiej, ponieważ to oni muszą, a my tylko możemy. Do tej pory to w nas upatrywano faworytów w spotkaniach z Senegalem, Słowacją, czy za moich czasów Ekwadorem lub Koreą Południową. Teraz będzie inaczej. Nikt nie ma zbyt wielkich oczekiwań, więc mam wrażenie, że nawet punkt zdobyty w rywalizacji z jedną z tych drużyn będzie traktowany jako sukces.
- Czy naszą drużynę stać na awans?
- Dotychczasowa historia pokazuje, że do awansu potrzebne są cztery punkty, co zakłada jedno zwycięstwo i przynajmniej remis. Ani przeciwko Francji, ani Holandii nie będziemy faworytami, ale przecież trzy lata temu potrafiliśmy zremisować z Hiszpanią po niezłym spotkaniu, zatem możemy postawić się jednej z tych dwóch drużyn.
- Gdzie widzi pan najmocniejsze punkty naszej reprezentacji?
- Przede wszystkim cieszę się, że Michałowi Probierzowi udało się, przynajmniej w części, odbudować ten zespół. Widać to było chociażby w Cardiff, gdzie Polacy wywalczyli awans. Wszyscy wspólnie się cieszyli, nie było żadnych grupek. Po drugie nasi liderzy mają za sobą kilka turniejów mistrzowskich, wiedzą jak to smakuje. Na pewno to doświadczenie może okazać się bezcenne. Poza tym zdecydowana większość naszych kadrowiczów gra regularnie w swoich klubach, a to bardzo cenna informacja przed takim turniejem jak mistrzostwa Europy.
- Kto może okazać się odkryciem tego turnieju?
- W barażach bardzo podobał mi się Jakub Piotrowski, który przebojem wskoczył do wyjściowej „jedenastki”. Ciekaw jestem także postawy młodego Urbańskiego. Kacper udowodnił w Serie A, że stać go na dobrą grę na najwyższym poziomie. Pytanie, jak mentalnie udźwignie taki turniej jak Mistrzostwa Europy. Mamy niezłe skrzydła, bardzo dobrego bramkarza, świetny sezon ma za sobą Krzysztof Piątek, dobrą wiosnę zaliczył Michał Skóraś. Mam wrażenie, że Michał Probierz będzie miał w kim wybierać.