Kiedy po meczu Polska - USA w półfinale turnieju olimpijskiego na igrzyskach Paryż 2024 polscy dziennikarze wypytywali o zdrowie kontuzjowanego libero Pawła Zatorskiego, trener Nikola Grbić wbił szpileczkę prezesowi PKOl Radosławowi Piesiewiczowi. - Kontuzja Zatorskiego? Nie wiem jeszcze jak bardzo jest poważa, ale pewnie prezes PKOl wkrótce poda więcej informacji na Twitterze - zakpił Grbić. To była oczywiście aluzja w stronę działacza, który bardzo lubi błyszczeć w mediach. Tak bardzo, że jako pierwszy ujawnił informację o zdrowiu kontuzjowanego Mateusza Bieńka, który skręcił staw skokowy i wypadł z gry. Piesiewicz napisał o tym w mediach społecznościowych jeszcze zanim wiadomość podał PZPS.
Nikola Grbić ostro o prezesie PKOl. Mocne słowa trenera siatkarzy
- Nie uważam żeby szef PKOl powinien się zajmować takimi sprawami, ale nie chcę tego szerzej komentować. Oczywiście Bieniek faktycznie musiał zostać zastąpiony. Gdyby taka sytuacja była w drużynie rywali, to byłbym zadowolony z tego, że dowiedziałem się o tym wcześniej, bo nie musiałbym tracić czasu na przygotowywanie się taktyczne do jeszcze jednej opcji - tłumaczył Nikola Grbić.
To kolejna kontrowersyjna wypowiedź Radosława Piesiewicza, która wzbudziła duże emocje. Kiedy Hubert Hurkacz ogłosił, że z powodu kontuzji wycofuje się z rywalizacji w igrzyskach, prezes PKOL stwierdził, że liczył na to, iż tenisista "poleci na igrzyska, odbije przysłowiową kartę i umożliwi grę Jankowi w mikście". Chodziło oczywiście o parę mieszaną Jan Zieliński/Iga Świątek, która z powodu rezygnacji Hurkacza nie mogła zostać zgłoszona do rywalizacji.