Bayern Monachium po letnim okienku transferowym odłożył do skarbonki 90 milionów euro. Te fundusze pochodzą ze sprzedaży kilku gwiazd: Douglasa Costy, Arturo Vidala, Sebastiana Rudego czy Juana Bernata. Niektórzy dziwili się, że Bawarczycy w ich miejsce nie sprowadzili żadnego zawodnika z wielkim nazwiskiem. Dziennikarze w Niemczech uważają jednak, że to część większego planu. "Dla wielu jest tajemnicą, dlaczego realizują strategię świnki skarbonki, zamiast sięgnąć do swojego słynnego konta depozytowego. Najczęstsza teoria jest taka, że planują wielkie zakupy w przyszłym roku. Po odejściu Arjena Robbena i Francka Ribery'ego ma nadejść wielka zmiana" - napisał "Bild".
Jednocześnie dziennikarze za naszą zachodnią granicą zastanawiają się czy obecny skład może zagwarantować Bayernowi tak wyczekiwany sukces w Europie. Przez ostatnie 20 lat tylko Bawarczycy wygrali dwukrotnie Ligę Mistrzów. Innych sukcesów na arenie europejskiej brakuje. "W Lidze Europy, a wcześniej Pucharze UEFA w tym czasie nie wygraliśmy niczego. To jest wstyd" - napisano w "Bildzie".
Prawdopodobnie nie ma nawet tematu sprzedaży Roberta Lewandowskiego. Reprezentant Polski ma ważny kontrakt i jest jednym z najważniejszych ogniw zespołu mistrza Niemiec. Poza tym w minionym okienku transferowym klub z Allianz Arena stoczył zażarty bój, by zatrzymać "Lewego" u siebie. Ciężko więc spodziewać się, by za rok chętnie puścił go do konkurencji.