„Super Express”: - Imponuje panu skuteczność Haalanda w Lidze Mistrzów?
Artur Wichniarek (43 l., były napastnik reprezentacji Polski): - Jego osiągnięcia w Borussii grającej ofensywnie nie dziwią. Ale ten chłopak strzelał gole jak na zawołanie także w Salzburgu. Ma ogromny talent i nie strzela goli przypadkowo, ale regularnie w każdym sezonie. Jego wielką zaletą jest to, że nie kalkuluje pod bramką, ale oddaje strzał z każdej pozycji. Mimo bardzo młodego wieku podejmuje praktycznie zawsze słuszne decyzje. Jeśli w tym tempie będzie się rozwijał, to rekord Cristiano Ronaldo (130 goli w LM - red.) za jakiś czas będzie zagrożony.
- Może się zbliżyć do osiągnięć Roberta Lewandowskiego w Bundeslidze, który strzelił 246 goli w 326 meczach?
- „Lewy” tak wyśrubował te rekordy więc wątpię, czy Haaland jest w stanie zdobywać po 30 bramek w sezonie przez wiele lat. Ten sezon pokazuje, że „Lewy” jest także przed asem Borussii w klasyfikacji snajperów. Niemniej Norweg jest zdolny do wszystkiego. Jednak nie wiadomo, czy za dwa lata już go nie będzie w Bundeslidze.
- Borussia będzie chciała zatrzymać go za wszelką cenę, czy sprzeda za wielkie pieniądze?
- Dobre pytanie. Uli Hoeness powiedział, że różnica między BVB i Bayernem jest taka, że do Borussii zawodnicy przychodzą, żeby się wypromować, a do Bayernu, żeby wygrywać i zdobywać tytuły. Ostatnie lata pokazują, że w Borussii nie ma piłkarza, który nie byłby na sprzedaż. Dlatego uważam, że jeśli znajdzie się klub, który wyłoży pieniądze jakie będzie chciała Borussia, to Haaland może odejść.

i
- Jak porównasz umiejętności obu gwiazd?
- Nie można porównywać 20-latka z 32-letnim Lewandowskim, który w piłce klubowej osiągnął już wszystko. Robert jest najlepszym napastnikiem na świecie grającym tyłem do bramki. Haaland gra inaczej. Potrafi przejść czasami koło meczu, bo gdy przypomnimy sobie jego pierwszy mecz z Bayernem w Bundeslidze to wyglądał mizernie, a obrońcy rywali nakryli go czapką. On wciąż się rozwija i można go porównywać do Lewego pod względem strzelanych goli, ale nie pod względem gry.
- Jak oceniasz szanse obu drużyn w hicie kolejki?
- Procentowo dałbym 55 do 45 dla Bayernu, który ostatnio wygrywa. Ma często szczęście w meczach, na które sobie zapracował ciężką pracą i sukcesami. Ale wygrane mecze z Koeln i Salzburgiem pokazały pewną słabość, którą są straty w środku pola przy agresywnym pressingu. Jeśli szybkim podaniem uruchomi się piłkarzy ofensywnych, to można przełamać linię obrony Bayernu.
- Mimo że Lewandowski był zdrowy to nie zagrał w meczu ligowym z FC Koeln. Myślisz, że miało to związek z aferą z jego byłym agentem Cezarym Kucharskim?
- Nie, absolutnie. Sezon jest tak intensywny i wyczerpujący, że mecz z Koeln był okazją, żeby zagrali inni - Choupo-Moting czy Douglas Costa. Przecież Hansi Flick powiedział, że Lewy już w meczu z Eintrachtem, w którym strzelił trzy gole, sam poprosił o zmianę. Nie szukałbym drugiego dna w tej pauzie Lewego. Konflikt z Kucharskim jak na razie nie wpływa na jego dyspozycję na boisku. Oni są dorosłymi ludźmi, odpowiadają za swoje decyzje i nie mnie to oceniać.