Bayern Monachium w obecnych rozgrywkach nie musiałby już wychodzić na boisko, a i tak był pewny mistrzostwa Niemiec. Od tygodnia wiadomym jest, że Bawarczycy obronili tytuł i nikt im już go nie odbierze. Jednak w drużynie z Monachium panowała mobilizacja, aby zrobić wszystko, żeby pomóc Robertowi Lewandowskiemu w pobiciu rekordu Gerda Muellera. Polak przed sobotnim spotkaniem z Freiburgiem miał na koncie 39 bramek i do wyrównania osiągnięcia legendarnego Niemca brakowało mu jednego trafienia. Bramkę na wagę przejścia do historii zdobył w 24. minucie z rzutu karnego.
Pod koniec drugiej połowy Lewandowski miał jeszcze znakomitą okazję do pobicia tego rekordu, ale w polu karnym gospodarzy sobotniej potyczki zachował się jak nie on. Najpierw przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem, a następnie nie trafił do pustej bramki niemal z samej linii. Lewandowski ma jeszcze w zapasie jeden mecz, aby ustanowić nowy rekord.
Niemieccy dziennikarze z "Bild" nie mieli jednak skrupułów dla reprezentanta Polski. Mimo wielkiego osiągnięcia wystawili mu bardzo niską notę. Lewandowski dostał 4 (1 - najwyższa możliwa ocena - przyp.red.). Być może wpływ miały na to niewykorzystane sytuacje napastnika Bayernu Monachium, ale mimo wszystko pewien niesmak po tak niskiej ocenie, w takim dniu może pozostać.