Na ten moment czekał bardzo długo. W pierwszej połowie Robert Lewandowski miał okazję, ale górą był bramkarz Rafał Gikiewicz. W końcu jednak pokonał polskiego bramkarza. Zza pola karnego strzelał Leroy Sane. Gikiewicz jeszcze zdołał odbić piłkę przed siebie, ale od razu dobiegł do niej Lewandowski. Minął golkipera i strzelił do pustej bramki. Jego radość była ogromna. Zdjął koszulę i wraz z kolegami cieszył się z tego trafienia dzięki któremu przeszedł do historii, bo wymazał z tabel rekord Gerda Muellera z sezonu 1971/72. Czekał do samego końca. Ale warto było. W 29 meczach strzelił 41 goli co zapewniło mu tytuł króla strzelców Bundesligi.
Wygrał w tej klasyfikacji po raz szósty. W tym sezonie zdystansował konkurentów. Drugi był Andre Silva z Eintrachtu Frankfurt z 28 bramkami, a podium zamknął Erling Haaland z Dortmundu z 27 trafieniami. Dla Lewandowskiego to szósty triumf w klasyfikacji strzelców. Pięć razy dokonał tego w barwach Bayernu i raz w Borussii. W Niemczech sięgnął po koronę króla strzelców po raz czwarty z rzędu.