"Super Express": - Tytoń poradzi sobie w Bundeslidze?
Tomasz Hajto: - Dobrze gra nogami i na przedpolu, jest sprawny. Jeśli nie złamie go wielkie ciśnienie, to powinien dać sobie radę. Na pewno dostanie szanse gry od pierwszego meczu, bo przyszedł jako następca Svena Ulreicha, który za 4 mln euro odszedł do Bayernu Monachium. Za Tytonia VfB zapłacił milion, więc zarobił 3 miliony i ma dobrego bramkarza. Przemek musi pamiętać o jednym - w Bundeslidze błędów się nie wybacza. A Stuttgart to jeden z pięciu najbardziej popularnych klubów w Niemczech.
- A co u pana słychać? Prowadzi pan GKS Tychy czy już pana zwolniono?
- Odpowiem tak: mam nadal ważny kontrakt.
Były trener Nemanji Nikolicia: On gwarantuje przynajmniej 20 goli w sezonie
- Po co panu były te Tychy? Od początku było wiadomo, że więcej może pan tam stracić niż zyskać, bo utrzymanie w I lidze byłoby cudem.
- Na razie bez komentarza, ale jeszcze wrócimy do tematu.
- A kiedy wróci pan do komentowania? Dlaczego nie komentował pan z Mateuszem Borkiem spotkania z Gruzją?
- Przewodniczący rady nadzorczej Tychów i prezes klubu zobowiązali mnie do przygotowania raportu na temat gry drużyny w rundzie wiosennej I ligi. Nie miałem czasu. Jeśli jednak Polsat będzie chciał, żebym komentował grę biało-czerwonych, to jestem do dyspozycji. To dla mnie zaszczyt.