Afimico Pululu

i

Autor: cyfrasport Afimico Pululu

Szczerość asa mistrza Polski

Afimico Pululu mówi to otwarcie, wcale się z tym nie ukrywa. Niecodzienne wyznanie gwiazdy Jagiellonii [ROZMOWA SE]

2025-02-20 8:19

Ten gest – ręce i wzrok wzniesione ku niebu – fani mistrzów Polski znają dobrze. Afimico Pululu (26 l.), najskuteczniejszy piłkarz Jagiellonii w tym sezonie Ligi Konferencji (6 goli), w ten sposób celebruje każde trafienie. Czy dziś znów będzie mieć ku temu okazję? „Jaga” ma sporą zaliczkę z pierwszego meczu w Serbii (3:1), ale w czwartek w grze z FK Bačka Topola musi przystawić pieczęć na awansie do 1/8 finału.

"Super Express": - Jagiellonia nie zatrzymuje się. Trzy gole w pierwszym spotkaniu z Backą, trzy gole w meczu z Motorem. Czy w rewanżu z TSC Baćka Topola znowu możemy spodziewać się trzech trafień?

Afimico Pululu: - Mam taką nadzieję. Jak wspomniałem po poprzednim spotkaniu, czujemy się mocni, co potwierdziliśmy w poprzednich spotkaniach. Ostatnio w meczu przeciwko Motorowi nie straciliśmy żadnego gola, więc musimy iść tą drogą i w każdym kolejnym meczu strzelać tak dużo, jak to tylko możliwe i cieszyć się naszą grą oraz kolejnymi wygranymi.

- Czy mecz z Motorem był cięższy pod względem mentalnym, czy fizycznym?

- Na pewno był on wyzwaniem pod względem fizycznym, ponieważ wcześniej sporo podróżowaliśmy. Najpierw przejazd z Backiej Topoli do Nowego Sadu, potem autokar do Belgradu, lot do Warszawy i przejazd autokarem do Białegostoku. Na pewno w pierwszych minutach meczu z Motorem mieliśmy pewne problemy, pozwoliliśmy rywalom narzucić swój styl, ale z każdą minutą czuliśmy się lepiej i wygraliśmy. Nie chcemy jednak szukać wymówek, tylko robić swoje. Mamy wyjątkowo dużo jakości i jeżeli będziemy robili swoje, to na końcu znowu czeka na nas coś wyjątkowego i bardzo specjalnego.

- Mecz z TSC Baćka Topola będzie dla was 37. spotkaniem w tym sezonie. To niemal tyle, ile rozegraliście przez cały poprzedni sezon.

- I bardzo nas to cieszy, ponieważ to tylko potwierdza, że robimy dobrą robotę. Tak naprawdę każdy zawodnik będzie szczęśliwy, że może grać w piłkę. My to kochamy, cieszymy się każdą chwilą na boisku. Wyniki są dobre, więc czego chcieć więcej?

Nicola Zalewski nie ma wyjścia, musi to zrobić w Interze. Legendarny Marco Tardelli o szansach Polaka w mistrzu Włoch [ROZMOWA SE]

- Bóg jest najważniejszą osobą w moim życiu, jemu powierzyłem swoje życie i jemu wszystko zawdzięczam. Chcę to okazywać przy każdej okazji, dumę z bycia chrześcijaninem. Chciałbym mu oddać wdzięczność za wszystko, co od niego otrzymałem - mówi Afimico Pululu w rozmowie z Super Expressem.

- Początek rundy jest dla was wyjątkowo dobry. Trzy wygrane w czterech meczach, 12 strzelonych goli. Czy czujecie się tak mocni?

- Nie czujemy się tak mocni tylko w tym momencie, ale to uczucie towarzyszy nam od początku sezonu. W ubiegłym sezonie zdobyliśmy z Jagiellonią mistrzostwo i w tej chwili udowadniamy wszystkim, że ciągle znajdujemy się w tym miejscu i nadal liczymy się w walce o tytuł. To dobry punkty wyjściowy, chcemy to kontynuować, chcemy wygrać każdy mecz i przekonamy się dokąd nas to zaprowadzi.

- Rok temu po 21. kolejce Jagiellonia zajmowała 2. miejsce w tabeli mając na koncie 41 punktów. W tym historia się powtarza. Czy to coś dla pana znaczy?

- Szczerze? Nic. W ogóle o tym nie myślę i nie zwracam na to uwagi. Nie możemy myśleć o tym, co będzie za miesiąc albo co było rok temu. Skupiamy się na najbliższym spotkaniu, a w tej chwili tym najważniejszym wyzwaniem pozostaje rewanż z Backą Topolą. Jak wspomniałem, stać nas na zwycięstwo w każdym kolejnym spotkaniu.

- Czy Liga Konferencji to pana ulubione rozgrywki?

- Cieszę się, że mogę w tym uczestniczyć. Każdy mecz jest czymś wyjątkowym nie tylko dla mnie, ale także dla całej drużyny. Wspólnie cieszymy się tymi chwilami i chcemy osiągnąć coś wielkiego.

- Czy chce pan zdobyć tytuł króla strzelców tych rozgrywek?

- Dlaczego nie! Oczywiście, jeżeli Jagiellonia ma wygrywać kolejne mecze, a ja miałbym przestać strzelać, to biorę w ciemno taki scenariusz, ale po to tutaj jestem, aby pomóc drużynie. Cieszę się, że moje bramki pomagają nam w zdobywaniu cennych punktów.

Gdzie jest kapitan mistrzów Polski?! Adrian Siemieniec wyjaśnia sytuację Tarasa Romanczuka

QUIZ. Jak dobrze znasz polską ekstraklasę?
Pytanie 1 z 10
Który z tych klubów najwięcej razy sięgał po mistrzostwo Polski?

- Czy fakt, że lideruje pan w klasyfikacji strzelców wspólnie z Guiu z Chelsea coś dla znaczy?

- Nic specjalnego. Tak naprawdę nie myślę o tym, bardziej skupiam się na naszych kibicach, którym mogę dać sporo radości moimi bramkami. Skupiam się, abyśmy zaszli możliwie najdalej w Lidze Konferencji, mierzyli się w niej z najlepszymi i zaprezentowali wszystkim, że Jagiellonię stać na wiele w tym sezonie i, że nasze sukcesy nie są dziełem przypadku. Oczywiście, fajnie jest być w jednym szeregu z napastnikiem Chelsea, ale traktuję to jako przyjemną ciekawostkę.

- Czy uważasz, że rewanż z TSC Baćka Topola będzie dla Jagiellonii formalnością, po wyjazdowej wygranej 3:1?

- Nie ma takiej możliwości. Serbowie przyjadą tutaj po awans. Oni z pewnością ruszą na nas od początku. Pokazali to już w pierwszych minutach starcia w Backiej Topoli, że potrafią założyć wysoki pressing, dlatego musimy być na to przygotowani i maksymalnie skoncentrowani. Trzeba być uważnym i musimy dążyć do szybkiego strzelenia gola.

- W tym sezonie strzelił pan już cztery gole i każdą celebrację dedykujesz Bogu i Jezusowi. Czym dla pana jest wiara?

- Jest wszystkim. Bóg jest najważniejszą osobą w moim życiu, jemu powierzyłem swoje życie i jemu wszystko zawdzięczam. Chcę to okazywać przy każdej okazji, dumę z bycia chrześcijaninem. Chciałbym mu oddać wdzięczność za wszystko, co od niego otrzymałem.

Były reprezentant Polski i piłkarz Śląska prosto z mostu o wrocławskim zespole. Wypunktował go niczym bokserski mistrz [ROZMOWA SE]

Sonda
Czy Jagiellonia Białystok zostanie mistrzem Polski?
Wojciech Strzałkowski i jego Jagiellonia. Jakie ma plany i marzenia?
SuperSport
PRZEKLEŃSTWO SPORTOWCÓW: ŚWIĄTEK, OSTAPENKO, RONALDO, MESSI | SuperSport

Najnowsze