Umowa Andre Martinsa z Legią wygasa latem. A że Portugalczyk jest jednym z najlepszych piłkarzy wicemistrza Polski, to przedłużenie kontraktu jest czymś oczywistym i w Warszawie pożądanym. Zresztą, już raz ten kontrakt był przedłużony, co wynikało z liczby rozegranych przez Martinsa minut. Andre wprowadza dużo spokoju w środku pola, jego pozycja w pierwszym składzie jest niepodważalna. Piłkarzowi też bardzo spodobało się w Warszawie i nie ukrywa, że chciałby tu zostać. Tymczasem dziś pojawili się w stolicy jego agenci. Co to oznacza?
Agenci Martinsa, Vasco i Vitor, nie mogą się nachwalić Warszawy. Na Twitterze chwalą i świąteczny wygląd stolicy, i jedzenie, i atmosferę. Wiele osób ich przyjazd odebrało jako wizytę biznesową, której głównym punktem będą rozmowy na temat przedłużenia umowy ich klienta. "SE" postanowił sprawdzić jak się sprawy mają:
- Nie. Nie chodzi o przedłużenie. Vasco i Vitor po prostu przyjechali spotkać się z pewnymi ludźmi, utrwalają i nawiązują kontakty - powiedziała nam osoba dobrze znająca sytuację. A czy to oznacza, że na rozmowy odnośnie przedłużenia umowy musimy jeszcze poczekać? Na to pytanie dostaliśmy dość zaskakującą odpowiedź...
Z naszych najnowszych ustaleń wynika, że rozmów dotyczących przedłużenia umowy przez Martinsa nie ma, bo... być nie musi. Jak to jest możliwe?!
- Ta sytuacja sama się rozwiąże. Kontrakt zostanie automatycznie przedłużony o kolejny rok pod warunkiem rozegrania przez Andre określonej liczby minut -usłyszeliśmy dosłownie przed chwilą. A że Martins jest piłkarzem podstawowej jedenastki, to ze spełnieniem tego warunku nie powinno być żadnego problemu. A to bardzo dobra informacja dla fanów zespołu z Ł3.