Nic nie zwiastowało, że Legia Warszawa zanotuje tak fatalny okres. Początek sezonu w wykonaniu Wojskowych był całkiem niezły, udało się awansować do Ligi Europy i zagrać w niej kilka dobrych spotkań. W lidze natomiast Legia nie radziła sobie z teoretycznie najłatwiejszymi rywalami i notowała porażkę za porażką. "Głową" zapłacił za to Czesław Michniewicz.
Vuković mocno o wydarzeniach w Legii. Dosadne słowa
W pewnym momencie istniało zagrożenie, że Legia Warszawa może nawet pożegnać się z PKO Ekstraklasą. Za ratowanie klubu wziął się Aleksandar Vuković. Okazało się, że Serb potrafił zmotywować zawodników i w rundzie wiosennej Wojskowi zaczęli grać lepiej i co najważniejsze, zaczęli regularnie zdobywać punkty.
Mimo tego Vuković nie będzie dłużej trenerem Legii, co wiadomo było już od dłuższego czasu. W rozmowie z portalem SportoweFakty WP stwierdził, że nie ma pretensji, iż klub wybrał kogoś innego. Rozczarowany jest czymś innym. - Żeby było jasne: nie mam żalu o to, że wybrano kogoś innego. Bo od początku swojego powrotu byłem świadom, że pracuję tylko do końca sezonu (...). Rozczarowanie było tylko z tego powodu, że liczyłem na grę w otwarte karty. To była jedyna rzecz, jakiej oczekiwałem ze strony klubu. No cóż... Nie ma co oglądać się za siebie, trzeba iść naprzód - powiedział
Dobitna wypowiedź Vukovicia. Te słowa nie przejdą bez echa
Przypomniał również swoje słowa z 2020 roku. - Pamiętam, że przed zwolnieniem mnie z Legii w 2020 roku, dość mocno wyraziłem opinię, że naszym problemem jako klubu jest brak szacunku dla ludzi. I jeśli to się nie zmieni, to nic trwałego tu nie zbudujemy. Nadal mam tę samą opinię co dwa lata temu - uważa Vuković. Trener został zapytany również o kwestię odsunięcia Artura Boruca.
Wypowiedź Vukovicia była dość jednoznaczna. - Jego zachowanie w meczu z Wartą było ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowała wtedy ta drużyna. Przegrywaliśmy 0:1 i mogliśmy gonić wynik. W osłabieniu to jest zawsze dużo trudniejsze. Na dodatek Artur dostał trzy mecze kary i zostaliśmy wtedy z dwoma młodymi bramkarzami, z Misztą i Kacprem Tobiaszem. W decydującym momencie sezonu. A trzeba pamiętać, że obaj ci młodzi bramkarze nie udźwignęli presji jesienią, gdy byli wstawiani do bramki, więc były poważne obawy, jak będzie tym razem - powiedział szkoleniowiec Legii Warszawa.