W poprzednim sezonie Boruc pomógł w wywalczeniu tytułu. W obecnej edycji bronił w eliminacjach Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Zagrał także na starcie fazy grupowej ze Spartakiem Moskwa. W Ekstraklasie wystąpił w czterech meczach w których puścił trzy gole. Poprzednio zagrał przeciwko Górnikowi Łęczna (3:1) we wrześniu, a potem leczył kontuzję pleców. Bez niego stołeczna drużyna w lidze przegrała aż siedem razy z rzędu. Jego powrót do bramki zbiegł się zwycięstwem nad Jagiellonią 1:0. W ostatniej akcji wybił piłkę zmierzającą do siatki po zagraniu ze strony Kacpra Skibickiego. - Mam nadzieję, że zrobiliśmy pierwszy krok, żeby było lepiej - powiedział Boruc, cytowany przez oficjalny portal klubu z Łazienkowskiej. - Jestem w Legii od dawna, wiem, z czym to się je. Większość nowych piłkarzy, którzy tu przychodzą, nie ma pojęcia jak to jest być zawodnikiem Legii. Do każdego meczu podchodzę z pełnym zaangażowaniem, mimo że mam 41 lat. Charakteru w szatni na pewno nie brakuje, podobnie jak jakości, ale do końca nie potrafiliśmy pokazać tego na boisku - przyznał.
Legia Warszawa w końcu się przełamała. Ból, krew i wielkie cierpienie
Co zdaniem doświadczonego bramkarza spowodowało tak fatalne wyniki drużyny w Ekstraklasie? - Jest bardzo dużo spraw, które zostały pominięte, nie tylko przygotowanie fizyczne - wyznał golkiper, którego wypowiedź przywołał portal klubowy. - My, piłkarze, jesteśmy tak samo odpowiedzialni za wyniki, jak sztab czy pracownicy klubu. Dużo spraw zadecydowało, że jesteśmy obecnie w czarnej... dziurze - tak Boruc opisał kryzys warszawskiej drużyny.
Fatalne informacje dla Legii! Wielki gwiazdor odpada ze składu, nie pomoże w walce o punkty