Lechia Gdańsk - Polonia Warszawa: Bruno Coutinho pokazał, że nie jest leniem

2011-07-30 4:00

Polonia zaczęła planowo. Od zwycięstwa nad Lechią Gdańsk jednak przed "Czarnymi Koszulami" jeszcze wiele pracy, by na boisku znalazły potwierdzenie zapowiedzi trenera Jacka Zielińskiego (50 l.) o walce o mistrzostwo Polski. - Nie jestem leniwy. Nie przejmuję się złośliwą krytyką, a na boisku w każdym spotkaniu udowadniam, że drużyna ma ze mnie pożytek - zapowiadał nam przed meczem pomocnik "Czarnych Koszul" Bruno Coutinho (25 l.).

Od pierwszych minut konfrontacji z Lechią Brazylijczyk robił wszystko, by zamknąć usta krytykom. Dużo biegał, zmieniał pozycje z Pavlem Sultesem, dogrywał piłkę kolegom. Przed przerwą powinien mieć na koncie przynajmniej dwie asysty, ale najpierw Tomaszowi Jodłowcowi (26 l.) w 27. min na przeszkodzie stanęła poprzeczka, a w 34. minucie Łukasz Piątek (26 l.) przestrzelił.

W pierwszej połowie dominowali podopieczni Jacka Zielińskiego. W 17. minucie w słupek trafił Pavel Sultes (26 l.), a w 21. min po świetnej wymianie piłki pomiędzy Danielem Sikorskim (24 l.) a Robertem Jeżem (30 l.) Słowak nawet trafił do siatki, lecz sędzia dopatrzył się spalonego. Lechia nastawiła się na kontry i dwa razy goście napędzili stracha defensywie warszawiaków. Czujność Sebastiana Przyrowskiego (30 l.) sprawdzili Ivans Lukjanovs (24 l.) i w 45. min Abdou Razack Traore (23 l.).

Po zmianie stron kapitalną okazję dla biało-zielonych zepsuł Łukasz Surma (34 l.), który w 70 min, mając przed sobą tylko bramkarza Polonii, trafił w niego, a 9 minut później skompromitował się ostatecznie, bo uderzył w twarz Łukasza Trałkę (27 l.) i wyleciał z boiska.

W 79. min Bruno mógł wreszcie pozdrowić siedzącą na trybunach rodzinę. Świetnie zamknął akcję Pawła Wszołka (19 l.) i z lewej strony pola karnego strzelił do siatki. W 86. minucie mógł podwyższyć na 2:0, ale jego "bombę" z dystansu wybił Sebastian Małkowski.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze