Nie wszyscy dowierzają, że za decyzją Papszuna stoi tylko chęć odpoczynku od piłki, i że nie podejmie niebawem nowego wyzwania trenerskiego. - Nie znamy szczegółów decyzji Marka Papszuna, ale nie chce mi się wierzyć, że nie będzie trenerem w innym klubie od lipca – komentuje decyzję Papszuna 20-krotny reprezentant Polski, Bartosz Bosacki. - Patrząc na to jak prowadził Raków i co mówił, to nie był na etapie spoczęcia na laurach, które już osiągnął. Nawet widząc jak reagował na ławce Rakowa, to wydaje mi się, że miał ambicje poprowadzenie klubu w europejskich pucharach i osiągnięcia sukcesu. Nie sądzę, że w takim momencie chciał brać sobie urlop, ale w powietrzu wisi propozycja z innego klubu. Wiadomo, że dzisiaj, co jest zrozumiale, nie będzie to zakomunikowane – dodaje były reprezentant.
Zidane razem z Cristiano Ronaldo? Bajońska oferta dla Francuza
Właściciel Rakowa Michał Świerczewski chciał zatrzymać Papszuna na dłużej w klubie. - Zaproponowaliśmy trenerowi przedłużenie kontraktu na kolejny sezon (…) Użyłem wszystkich argumentów, ale niestety najwidoczniej było to za mało - powiedział Świerczewski na konferencji prasowej.
- Też bym tak mówił, ale są pewne granice w rozmowach, których nie dało się przekroczyć – komentuje słowa szefa Rakowa Bosacki. - Na pewno wizje właściciela klubu i trenera w prowadzeniu klubu się pokrywały i przyniosły oczekiwany efekt. W tym roku pewnie przyniesie mistrzostwo Polski i trzeba za to pochwalić Raków, bo jest to robione mądrze i rozsądnie. Czy ogłoszenie odejścia trenera na finiszu ligi i przed finałem Pucharu Polski, to dobry moment? - Myślę, że podejście klubu do zawodników jest uczciwe, i jeśli już zapadła decyzja, to powinni być poinformowani. Może to nawet „zagrać” w drugą stronę i jeszcze bardziej będą chcieli odnieść sukces. A jeśli wiadomo, kto ma być nowym trenerem, to pewnie już obserwuje piłkarzy i każdy z nich będzie chciał się pokazać z jak najlepszej strony w najbliższych meczach – dodaje Bosacki.
Listen on Spreaker.