Nikt nie oczekiwał tutaj wielkiego futbolu. Cracovia i Termalica to w tym sezonie zespoły z dolnych rejonów tabeli. Nie tylko ze względu na wyniki. Na grę obu ekip patrzeć trudno i w sobotę dostaliśmy tego potwierdzenie. I jedni, i drudzy mieli ogromne problemy z ogranizacją gry, z kreowaniem sytuacji, a długimi minutami na murawie obserwowaliśmy typowy boiskowy chaos.
Michał Probierz wciąż trzyma się jednak swojej filozofii. Pasy nie grają w piłkę, bo, jak się wydaje, takie założenia otrzymują przed meczem piłkarze. Krakowianie znów więc głównie oddawali piłkę rywalom i czekali na okazję do kontry. Te nadarzały się rzadko, bo goście w piłkę grać tylko próbowali.
Co najciekawsze - albo lepiej, co w ogóle dało się przełknąć - zobaczyliśmy w ostatnich dziesięciu minutach. Najpierw trafili gospodarze. Bramkę strzelił Michał Helik, po centrze Szymona Drewniaka. Chwilę wcześniej akcja obu panów skończyła się na słupku bramki Jana Muchy, więc wydawało się, że w ostatnich minutach więcej sił zachowali gracze Probierza.
Wydawało się. Tuż przed końcowym gwizdkiem wyrównał stan zawodów Vlastimir Jovanović, spychając krakowian do strefy spadkowej. Strefy, z której krakowianie wygrzebali się ledwie dwa tygodnie temu.
Cracovia - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:1 (0:0)
Bramki: Helik 82 - Jovanović 90
Cracovia: Sandomierski 3 - Fink 2, Malarczyk 2, Helik 3, Sowah 3 - Covilo 2 (74' Szczepaniak), Drewniak 4 - Wójcicki 2 (80' Wdowiak), Hernandez 2, Mihalik 1 (66' Zenjov) - Piątek 2
Bruk-Bet: Mucha 3 - Szeliga 3, Putiwcew 2, Maksimenko 2 (46' Śpiączka 3), Miković 2 - Kupczak 2, Jovanović 2 - Pawłowski 3 (75' Guba), Piątek 3, Gergel 1(46' Stefanik) - Misak 1