„Super Express”: - Serial „Legia. Do końca” mówi o szalonym poprzednim sezonie wykonaniu Legii Warszawa. Ale trudno się oprzeć wrażeniu, że każdy sezon wykonaniu Legii Warszawa jest szalony.
Dariusz Mioduski: Szkoda, że nie kręciliśmy go dalej. Bo jeśli myśleliśmy, że tamten sezon to już był najbardziej szalony sezon, to się okazuje, że rzeczywiście obecny sezon jest pewnie jeszcze bardziej szalony. Ale z drugiej strony, jak się popatrzy na to, przez co przechodziliśmy przez ostatnie lata, to właściwie każdy sezon ma w sobie coś wyjątkowego. I wydaje mi się, że to jest w Legii fajne, że ona budzi takie emocje, że przeżywa takie szalone momenty i że daje kibicom te prawdziwe emocje. Niezależnie od tego, czy one są dobre, czy złe, ale one są jakieś, one są wyraziste. Jesteśmy albo kochanym, albo nienawidzonym klubem.
- W tym sezonie co jest dla pana ważniejsze, Legia walcząca w Pucharach, czy Legia walcząca o mistrzostwo Polski?
- Trudno wartościować te rzeczy. Powiedziałbym tak: od strony finansowej nie zakładaliśmy na początku, że z tej grupy Ligi Konferencji wyjdziemy. Natomiast od strony sportowej to jasne, zawsze walczymy o zwycięstwo, do końca! Chcieliśmy i walczyliśmy, na końcu się to udało. Natomiast my zawsze zakładamy, że walczymy o mistrzostwo Polski. I dla nas mistrzostwo w tym roku jest ważne, szczególnie po takim sezonie, jak ostatni, gdzie zdobyliśmy Puchar, byliśmy drudzy. Chcielibyśmy zrobić krok dalej. Ale z drugiej strony teraz, jak posmakowaliśmy trochę tych pucharów, fajnych meczów w Europie, to chcielibyśmy awansować dalej, chcielibyśmy grać jak najdłużej na wiosnę i budować dalej historię Legii.
- Pod koniec poprzedniego roku, kiedy Legii przydarzyło się kilka porażek, sporo mówiło się o tym, że posada trenera Kosty Runjaicia jest zagrożona. Czy faktycznie była w Panu myśl, że może jednak ta zmiana była potrzebna?
- Nie, nawet przez chwilę, nigdy, nie było nawet takiego tematu. To był tylko temat medialny, nie wiem, skąd to się brało. Może z tego, że w przeszłości, jeżeli się zdarzyło ileś meczów z porażkami, to często takie zmiany miały miejsce. Ale chcę podkreślić, że bardzo dobrze nam się współpracuje z trenerem Kostą. Dzisiaj czuję, że w całej Legii pchamy ten wózek w tą samą stronę, że pomimo czasem różnic zdań, wszyscy pracują na te same cele. I ta współpraca naprawdę jest dobra, szczególnie jeżeli chodzi o pion sportowy, ale tak samo to wygląda po stronie komercyjnej.
- Chciałbym zapytać Pana o zimowe transfery. Był pan w Turcji, widział na żywo nowego pomocnika Legii, Morishitę. Jak wrażenia?
- On się bardzo szybko wpisał do drużyny, bo rzeczywiście gdyby był tylko fajny, to pewnie różnie mogło być, ale on jest też bardzo dobrym piłkarzem. I to inni piłkarze też widzą. To spowodowało, że de facto stał się członkiem rodziny właściwie od razu.
- Na koniec szybkie pytanie: które miejsce Legia Warszawa zajmie na koniec tego sezonu?
- Mistrzostwo Polski.