Taras Romańczuk: - Furman nazwał mnie banderowcem

i

Autor: PRZEMYSŁAW SZYSZKA/SUPER EXPRESS N/z: Dominik Furman

Dominik Furman wydał oświadczenie. Kategorycznie zaprzecza oskarżeniom Tarasa Romanczuka

2019-02-17 15:19

Po sobotnim spotkaniu Jagiellonii Białystok z Wisłą Płock zawrzało. Taras Romanczuk oskarżył Dominika Furmana o to, iż ten podczas meczu nazwał go "banderowcem". Wybuchła afera, którą w niedzielę skomentował w oficjalnym oświadczeniu zawodnik Wisły i stanowczo zaprzecza oskarżeniom.

- Wyzywał mnie od "bandery". Ciężko teraz opanować emocje. Znam historię swojej rodziny, część z niej została zamordowana przez "banderę" i on mnie tak nazywa. Ciężko coś powiedzieć. To brak szacunku. Podczas dzisiejszego meczu był ostatni raz, kiedy podałem mu rękę - mówił po meczu w strefie mieszanej Romanczuk. Całą sytuację skomentował także kierownik Jagiellonii, Arkadiusz Szczęśny. "Furman, dramacie. Taras nie jest żadnym banderowcem. Nie masz prawa tak mówić! Zrobię wszystko żeby Cie ukarali", napisał Szczęsny na Twitterze.

Nie ma żadnego nagrania potwierdzającego słowa Romanczuka. Do oskarżeń stanowczo odniósł się także Furman, który kategorycznie zaprzecza, jakoby miał obrazić gracza Jagiellonii. Zawodnik wydał oficjalne oświadczenie, które zostało opublikowane na oficjalnej stronie Wisły Płock.

"W nawiązaniu do wydarzeń, które miały miejsce podczas meczu 22. kolejki Lotto Ekstraklasy Jagiellonia Białystok - Wisła Płock, a także oskarżeń kierowanych przez przedstawicieli Klubu z Białegostoku wobec mojej osoby, chciałem stanowczo i kategorycznie zaprzeczyć, by w trakcie całych zawodów z moich ust padły w stronę Tarasa Romanczuka cytowane po meczu przez przedstawicieli Jagiellonii obraźliwe słowa.

Faktem jest, że podczas spotkania wielokrotnie dochodziło do spięć pomiędzy zawodnikami obu drużyn. Prawdą jest także to, że piłkarze nie szczędzili sobie sobie złośliwości i kierowali w swoją stronę słowa uznawane za wulgarne. Mocne, męskie słowa padają zwykle podczas każdego meczu ligowego. Emocje, walka o punkty i zajęcie jak najwyższego miejsca w tabeli sprawiają, że zawodnicy w emocjach często kierują do siebie różne słowa, czasem jest niemiło, ale to sport.

W żadnym momencie nie doszło jednak do zdarzenia opisywanego przez zawodnika Jagiellonii Tarasa Romanczuka, a także kierownika drużyny Pana Arkadiusza Szczęsnego. 

Nadmienię tylko, że sytuacja: Romanczuk - Furman była jedna podczas sobotniego meczu. A sytuacji: prowokujący Romanczuk - pozostali zawodnicy Wisły Płock było w sobotę wiele i nie zostały one w ogóle zauważone, gdyż tak jak wspomniałem, w każdym meczu się zdarzają i będą się zdarzać. 

Będę walczył o swoje dobre imię. Zwróciłem się już z prośbą do Klubu Wisła Płock o wsparcie i pomoc prawną. Liczę, że cała sprawa zostanie w jak najszybszym czasie wyjaśniona. 

Dominik Furman

Wisła Płock"

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze