Do pewnego momentu wydawało się, że Damian Dąbrowski jest jednym z najbardziej utalentowanych środkowych pomocników w Polsce. Taka teoria funkcjonowała przynajmniej do momentu, gdy zaczęły trapić go kontuzje. Czyli do marca 2016 roku. Niestety od tamtej pory 25-latek zdecydowanie więcej czasu przebywa w gabinetach lekarzy, niż na boisku. Najpierw doznał kontuzji barku, przez którą musiał poddać się operacji. Później przyszedł uraz stawu skokowego. Aż wreszcie w czerwcu 2017 roku zerwał więzadło krzyżowe w lewym kolanie.
Rehabilitacja i dochodzenie do pełnej dyspozycji fizycznej trwały kilka miesięcy. W zimie poleciał z Cracovią na obóz do Turcji, był powoli wprowadzany do gry. I gdy pierwszy raz po dziewięciu miesiącach wybiegł w podstawowym składzie "Pasów" na mecz z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza, znów doznał okropnego urazu. Tym razem uszkodził drugie kolano.
Kilka dni później potwierdziła się najgorsza diagnoza - Dąbrowski zerwał więzadło krzyżowe przednie w prawej nodze. Znów musi poddać się zabiegowi i czeka go nawet półroczna przerwa w grze. Choć dręczyły go kontuzje, zdążył zadebiutować w reprezentacji Polski. Adam Nawałka zaprosił go nawet na kilka zgrupowań z rzędu i niewykluczone, że gdyby piłkarz był zdrowy, mógłby się nawet liczyć przy wyborze kadry na mistrzostwa świata 2018. W tej sytuacji o mundialu może jednak zapomnieć...
Damian Dąbrowski zerwał więzadło krzyżowe przednie w prawym kolanie. Czeka go 4 - 6 miesięcy przerwy w grze.
— CRACOVIA (@MKSCracoviaSSA) 4 kwietnia 2018
Damian, jesteśmy z Tobą! Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia! pic.twitter.com/H9WEd5CmpH
ZOBACZ: Nie będzie VAR-u w najbliższej kolejce Ekstraklasy! Dziwna decyzja PZPN