Po awansie Lechii oraz niespodziewanej promocji GKS-u Katowice kosztem faworyzowanej Arki, jako ostatni prawo gry w elicie wywalczył sobie lubelski Motor. Po triumfie w barażach, od swego właściciela, jednego z najbogatszych Polaków, zawodnicy tej drużyny otrzymali solidną premię. Mają też do dyspozycji nowoczesny stadion; takowy powstaje również w stolicy województwa śląskiego, więc i GieKSiarze o miejsce rozgrywania gier o punkty martwić się nie muszą.
Tymczasem właśnie z areną rozgrywania gier o pierwszoligowe punkty problem – i to bardzo znaczący, z kategorii „być albo nie być” – ma poznańska Warta. Spadkowicz z ekstraklasy w minionych sezonach w roli gospodarza występował w Grodzisku Wlkp. Na kontynuację tego stanu rzeczy nie zgodziła się jednak Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN.
Szefowie Warty niezwłocznie przystąpili zatem do negocjacji z operatorem obiektu przy Bułgarskiej - spółką Stadion Poznań. W międzyczasie „Zieloni” spadli jednak do 1. ligi. Zdaniem właściciela Warty, Bartłomieja Farjaszewskiego, degradacja nie zmieniła niczego w kwestii gry jego zespołu na arenie, z której korzysta Lech.
- Jedyna przyszłość, jaka czeka Wartę to jest gra w Poznaniu. Nie ma żadnej innej alternatywy. Jeśli wrócimy do Poznania, jestem gotów zagwarantować dalszą budowę Warty. Zostawiłem tu kawał serducha i sporo własnych pieniędzy – podkreślił Farjaszewski.
Problem w tym, że po spadku klub będzie dysponował mniejszym budżetem, a co za tym idzie, sfinansowanie organizacji meczów na Bułgarskiej będzie dla niego znacznie większym obciążeniem. Dodatkowym problem jest też… brak szatni dla zespołu Warty! Jak to możliwe na nowoczesnym obiekcie? - Do szatni Lecha nie mamy wstępu, nie ma jej także pod czwartą trybuną, bowiem została zaadaptowana na cele komercyjne – tłumaczy prezes zarządu Warty, Artur Meissner.
Wybudowanie nowych szatni w pomieszczeniach pod inną trybuną jest możliwe, ale to zajmie sporo czasu. Nie wiadomo też, kto miałby sfinansować tę inwestycję. Warta jest zatem gotowa na dość rozwiązania w tej kwestii. - Możemy przebierać się w kontenerach, szatniach juniorów, a nawet w autobusie, jeśli komisja licencyjna się zgodzi. Jesteśmy zdesperowani, aby grać na tym stadionie – podkreślił Farjaszewski.
Dramatyczna sytuacja w ligowym klubie, jest poważna groźba przed nowym sezonem
Czasu na podpisanie umowy wynajmu pozostało niewiele – datą graniczną jest 19 czerwca, czyli miesiąc przed inauguracją kolejnego sezonu ligowego. - Jeśli nie podpiszemy umowy do tego czasu, to nie przystąpimy do rozgrywek – jasno stwierdził właściciel klubu.
Sprawy sportowe Warty zeszły na plan dalszy. Tymczasem – po nieprzedłużeniu umowy przed Dawida Szulczka - zespół nie ma trenera oraz dyrektora sportowego, a w samej kadrze szykuje się sporo zmian. Wielu zawodnikom kończą się kontrakty. - Kluczowym jest wybór osób, które poprowadzą drużynę – trenera i dyrektora sportowego. Wiemy, że musimy pracę nad budową drużyny zacząć jak najszybciej. Liczę, że pod koniec tygodnia albo na początku przyszłego będziemy mogli poinformować o naszych decyzjach – oświadczył prezes Meissner.