„Super Express”: - Do meczu z Legią przystąpicie po niesamowitym starciu z Pogonią, które wygraliście 4:3…
Flavio Paixao: - To był najbardziej niesamowity mecz jaki pamiętam! Huśtawka nastrojów jak z horroru, z piekła do nieba i znów w dół. Ale ostatecznie to my byliśmy górą, a decydującym momentem był rzut karny dla nas. Gol na 0:1 mocno nas zabolał, ale udało się odzyskać równowagę. To było bezcenne zwycięstwo, również dla naszego morale. Wygrać w takim stylu po dwóch porażkach to jest coś! Tak się buduje zespół.
- Trener Stokowiec ściągnął cię z boiska na początku drugiej połowy. Wiele osób było zaskoczonych…
- Trener decyduje, nie ma o czym gadać. Gramy co trzy dni, to też trzeba wziąć pod uwagę. Poza tym, byłem zagrożony, kolejna żółta kartka wyeliminowałaby mnie z meczu z Legią.
- Starcie z Legią urasta do miana meczu sezonu. To najważniejszy mecz w twojej karierze?
- Z jednej strony to mecz sezonu, ale z drugiej kilka spotkań jeszcze zostanie i też będzie trzeba sobie w nich poradzić. Tak, to najważniejszy mecz w mojej karierze, ale tak traktuję każdy kolejny, który rozegram. Nauczyłem się już, że trzeba iść krok po kroku. A co do Legii… Mam nadzieję, że nasz stadion będzie pełen. My, jako drużyna, grą i wynikami robimy wszystko, żeby kibice przychodzili…
- Jaka była największa publiczność przed jaką grałeś?
- 90 tysięcy widzów, na meczu w Iranie, gdy grałem w tamtejszej lidze. I dobrze tamten moment wspominam: w Teheranie wygraliśmy 3:2 po moim golu w ostatniej minucie. Lubię strzelać przy pełnych trybunach. W Szkocji też grałem przy 50-60 tysiącach, przeciw Celtikowi czy Rangers.
- Gol strzelony Legii smakuje inaczej niż przeciw innym zespołom?
- Nie, smakuje tak samo jak strzelony w meczu z Sosnowcem czy Lubinem.
- W Portugalii prowadzisz agencję nieruchomości. Zapytam żartobliwie: co byś wolał: sprzedać najdroższy dom w twojej ofercie, czy strzelić zwycięskiego gola w meczu z Legią?
- Wolałbym i to, i to (śmiech).
- Trzeba wybrać jedną opcję.
- To wybieram gola i zwycięstwo z Legią. Sprzedaż domu może poczekać. Wygrana w sobotę ważniejsza.
- A tak przy okazji, jaki jest najdroższy dom w ofercie twojego biura?
- Kosztuje ponad 2,5 miliona euro, to dom w Cascais, pod Lizboną. Luksusowe miejsce.
- Masz 65 goli w polskiej lidze, tylko o jedną bramkę mniej niż Miro Radović, najskuteczniejszy strzelec cudzoziemiec w historii polskiej Ekstraklasy. Może się tak zdarzyć, że dogonisz go w szczególnym meczu…
- Zawsze na pierwszym miejscu stawiam drużynę, ale miano najlepszego strzelca cudzoziemca w historii polskiej ligi będzie bardzo przyjemnym dodatkiem i dowodem, że mój przyjazd do Polski miał sens. To będzie piękne osiągnięcie, a generalnie przede mną fantastyczne piłkarskie dni. Najpierw mecz z Legią, potem finał Pucharu Polski na Narodowym. Dla takich chwil się żyje!