Jakub Błaszczykowski

i

Autor: JACEK KOZIOŁ/SUPER EXPRESS Jakub Błaszczykowski

Francis Kone, który uratował życie czterem graczom: Kuba to idealny kandydat do nagrody fair play

2019-02-15 7:25

Francis Kone (29 l.), piłkarz z Togo, w 2017 roku został laureatem nagrody fair play FIFA za uratowanie życia przeciwnikowi na boisku. Rok później Togijczyk został z kolei zaproszony przez FIFA do czteroosobowej komisji, wybierającej zwycięzcę za 2018. „Super Express” zapytał tego niezwykłego piłkarza, który już cztery razy ratował życie innym!, co sądzi o naszym pomyśle, aby w tym roku do nagrody nominować Jakuba Błaszczykowskiego (34 l.)

„Super Express”: - W 2017 roku mówił o tobie cały piłkarski świat. Przypomnijmy: w meczu ligi czeskiej bramkarz rywali zderzył się z kolegą z drużyny i był bliski śmierci. Gdyby nie twoja reakcja, doszłoby do tragedii…
Francis Kone: - Na szczęście udało się jej zapobiec. Ja już tam mam, że reaguję szybko, kiedy ktoś potrzebuje pomocy. Ten przypadek w Czechach był czwartym tego typu, uratowałem już czterech piłkarzy. Raz w Tajlandii, na futsalu, dwa razy w Afryce, i raz w Czechach. I co niesamowite, jest w tym wszystkich jakaś przedziwna regularność: działo się to w latach 2011, 2013, 2015, 2017…

- Przedziwne jest też to, że nie mogłeś osobiście odebrać nagrody od FIFA…
- Tak, grałem wtedy w Czechach, nie udało się załatwić wizy angielskiej na czas, choć FIFA stawała na głowie. Nagrodę odebrał mój menedżer, ale już rok później na gali pojawiłem się osobiście.

- No właśnie. Bo w 2018 roku byłeś w panelu wybierającym zwycięzcę…
- Dokładnie. Wygrał niemiecki piłkarz, który opuścił ważny mecz, bo oddawał krew pilnie potrzebną osobie chorej na białaczkę. Choć ja wtedy głosowałem na prezesa Fiorentiny, który po śmierci jego piłkarza zdecydował o wypłaceniu całego kontraktu rodzinie. Wśród nominowanych był też Kylian Mbappe, który oddał na cele charytatywne całą premię za mundial.

- Teraz w mojej gazecie wpadliśmy na pomysł, aby zgłosić Jakuba Błaszczykowskiego, który pożyczał kilka razy pieniądze swojemu zadłużonemu klubowi, wrócił do niego, gra w nim za 500 złotych, a te pieniądze przekazuje na bilety dla dzieci z domów dziecka. Co o tym myślisz?
- Przecież to idealny kandydat! Z tego co mówisz wyłania się człowiek o wielkim sercu. O wielkim sercu do piłki, ale i dla dzieci. Wzruszające jest zwłaszcza to, że nie bierze pieniędzy za grę, że przekazuje je małym, biednym, poszkodowanym przez los. Bardzo LUDZKIE, a w tych czasach wcale nie takie częste, czy oczywiste. Tak naprawdę w tym przypadku jest kilka gestów, nie jeden. Ten o dotrzymaniu słowa, że kiedyś wróci do swojej drużyny… I wraca do niego, w jak mówisz, może najtrudniejszym momencie w historii tego klubu… Z mojej strony najwyższy szacunek. Takie zachowania powinny być promowane. Pod jego kandydaturą podpisuję się obiema rękami.

- Ty jako dziecko łowiłeś kraby, żeby zarobić, ale potem postawiłeś na futbol. Dalej grasz w piłkę?
- Tak, choć w tym momencie nie mam klubu, szukam pracodawcy. Jeśli w Polsce jest klub, który chciałby mnie sprowadzić, jestem gotów do rozmów.

Najnowsze