Dominik Furman, Taras Romanczuk, Jagiellonia Białystok - Wisła Płock

i

Autor: Cyfra Sport Dominik Furman i Taras Romanczuk walczą o piłkę podczas meczu Jagiellonia Białystok - Wisła Płock

Furman nazwał Romanczuka "BANDEROWCEM"? Zbigniew Boniek mówi o twardych dowodach

2019-02-19 7:40

Nie milkną echa skandalu, jakim zakończyło się spotkanie ostatniej kolejki Ekstraklasy, w którym Jagiellonia Białystok podejmowała na Podlasiu Wisłę Płock. Tuż po zakończeniu rywalizacji Taras Romanczuk stwierdził, że Dominik Furman nazwał go "banderowcem". Sprawą zajęły się już właściwe organy, a Zbigniew Boniek podkreślił, że materiał dowodowy jest bardzo szeroki.

Choć mecz Jagiellonia Białystok - Wisła Płock nie dostarczył niezmierzonej ilości emocji, to miał swoją dramaturgię. Do piątej minuty doliczonego czasu gry drugiej połowy utrzymywał się bezbramkowy remis. Wtedy to z boku pola karnego rzut wolny egzekwowali gospodarze. Doskonale zdawali sobie sprawę, że to ich ostatnia szansa na zgarnięcie kompletu punktów w rywalizacji z ekipą z dołu ligowej stawki. Dośrodkowanie, strzał głową i... poprzeczka. Piłkarze z Podlasia złapali się za głowy. Nie zrobił tego w zasadzie tylko Jakub Wójcicki. Wprowadzony niedługo wcześniej rezerwowy dopadł do piłki i uderzył w stronę bramki przyjezdnych. Ku jego wielkiemu szczęściu, futbolówka znalazła drogę do siatki i Jaga odniosła cenne zwycięstwo 1:0.

Na murawie zrobiło się bardzo gorąco. Gdy Jagiellonia fetowała triumf, piłkarze "Nafciarzy" wściekli opuszczali boisko i kierowali się do szatni. Z relacji kierownika białostoczan wynika, że nie wytrzymał Dominik Furman. Pomocnik gości miał nazwać Tarasa Romanczuka "banderowcem", co spotkało się z olbrzymią krytyką ze strony środowiska piłkarskiego. Mimo, że dochodzenie w tej sprawie wciąż trwa.

Chwilę później do sprawy odniósł się także Taras Romanczuk, który rozmawiał z przedstawicielami mediów w strefie mieszanej. - Wyzywał mnie od "bandery". Ciężko teraz opanować emocje. Znam historię swojej rodziny, część z niej została zamordowana przez "banderę" i on mnie tak nazywa. Ciężko coś powiedzieć. To brak szacunku. Podczas dzisiejszego meczu był ostatni raz, kiedy podałem mu rękę - wyjaśniał reprezentant Polski.

Sprawą zajął się już PZPN. Rzecznik Dyscyplinarny Związku Adam Gilarski rozpoczął swoje postępowanie. Piłkarska centrala w naszym kraju traktuje sprawę bardzo poważnie. Wyjaśnienie jej powinien ułatwić fakt, że na każdym spotkaniu Ekstraklasy obecnych jest wiele kamer. Właśnie na pomoc technologiczną w tym przypadku liczy Zbigniew Boniek. Prezes PZPN w rozmowie na ekstraklasa.tv przyznał, że materiał dowodowy jest dość szeroki.

- To nie jest tak do końca słowo przeciwko słowu, bo jest materiał dowodowy. Mamy trochę kamer i nie tylko tych, które są pokazane w telewizji. Są różnego rodzaju wypowiedzi, widać układ ust, z których jasno można pewne rzeczy wyczytać - powiedział Boniek.

Najnowsze