To nigdy nie są łatwe rozmowy, ale czasy są wyjątkowe, więc musiały się odbyć. W Zabrzu od razu przyjęto model, że wszyscy traktowani są tak samo, nie ma indywidualnych rozmów, że temu obetnie się 10 procent, a temu 40 procent. Drużyna to drużyna, ma być solidarnie. I już dawno temu (w sensie kilka tygodni temu) osiągnięto porozumienie w tej sprawie.
Porozumienie, jak wspomniano, osiągnięto z wszystkimi zawodnikami poza Igorem Angulo.
W wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” Angulo odniósł się do tej sprawy, na pytanie Leszka Błażyńskiego:
„Wspomina pan o oddaniu dla klubu, a pojawiają się nieoficjalne informacje, że jest pan jedynym piłkarzem w zespole, który nie chce zgodzić się na obniżkę pensji…” odpowiedział tak...
- To wierutne kłamstwa! Jestem gotowy, aby pomóc klubowi, ale dotychczas prezes nie zadzwonił do mnie w tej sprawie. Czekam... Jeśli skontaktuje się ze mną, dogadamy się w pięć minut, bo naprawdę chcę pomóc Górnikowi – stwierdził Bask.
Słowa piłkarza trochę jednak nie trzymają się kupy. Klub wysłał aneksy wszystkim zawodnikom, a jemu nie? To po prostu niemożliwe. Igor wspominał też wcześniej, że nie jest jedynym, który nie podpisał tego aneksu. Teraz tego argumentu już nie używa, bo... jest jedynym.
Z naszych informacji wynika jednak, że Angulo, podobnie jak wszyscy piłkarze Górnika Zabrze, otrzymał maila z aneksem, z propozycją obniżki o 50%, ale po prostu nie wyraził na to zgody. Co na to sam zainteresowany?
- Negocjacje to sprawa prywatna, nie mam zwyczaju ich upubliczniać. Nie będę komentował tej sprawy. Nie interesuję się tym, czy inni rozmawiali, czy podpisali, czy nie. Nie wiem tego, bo to jest sprawa prywatna, indywidualna każdego gracza - napisał nam jeden z najlepszych strzelców w historii klubu.
Sprawy w żaden sposób nie chcą też komentować działacze Górnika Zabrze.
Dla przypomnienia, kontrakt Angulo z Górnikiem kończy się latem i wszystko wskazuje na to, że nie zostanie przedłużony. Piłkarz ma, jak zapewnia, kilka ofert, a i zabrzanie, po tym jak Igor nie przyjął oferty nowej umowy, rozglądają się powoli za jego następcą.