- Na Jarka wołamy "Jaszek" albo Jacho. Znamy się dwa i pół roku i jeszcze nie widziałem, żeby się z kimś pokłócił czy chodził zły albo obrażony. Uśmiech nie schodzi mu z twarzy. Choć należy do młodszych zawodników, to robi świetną atmosferę w szatni. Ma najlepszą lewą nogę w Ekstraklasie. Przed nim wielka kariera - chwali Jacha w rozmowie z "SE" bramkarz Lubina Martin Polacek (27 l.).
Jach zrobił największy postęp z młodej gwardii, której szanse gry daje trener Stokowiec. - Ale cały sekret naszej dobrej postawy tkwi nie w pojedynczych zawodnikach, a w drużynie. Dojrzeliśmy, jesteśmy świadomi celów, o jakie gramy - opowiada nam Jach.
Reprezentant młodzieżówki poza boiskiem to spokojny człowiek, który boiskowe stresy odreagowuje w. kuchni. - Lubię i umiem gotować. Jako sportowiec muszę się odpowiednio odżywiać, dlatego niemal wszystkie posiłki przygotowuję sam. Moim popisowym numerem są różne dania z łososiem - mówi Jach.
Zabiegają o niego kluby z Włoch, Francji i Anglii. - Jeszcze nie ma żadnych konkretów i na pewno zagram w niedzielę w Warszawie, ale z tego, co wiem, najbliżej jest transferu do Anglii - ujawnia "SE" obrońca.
Zanim jednak Jarosław Jach zmieni otoczenie, czeka go starcie z mistrzami Polski. - Nie ma znaczenia, że w czwartek Legia rywalizuje w Lidze Europy. Oni mają tak szeroką kadrę, że mogą wystawić dwie równorzędne jedenastki. Ale my patrzymy na siebie. Jestem pewien, że jeśli zagramy tak jak w dotychczasowych spotkaniach, to wrócimy ze stolicy z punktami - śmieje się "Jaszek".