"Super Express": Czy Legia zdobędzie mistrzostwo Polski?
Janusz Wójcik: - Legia jest słaba, coraz słabsza. Jest źle przygotowana fizycznie i znajduje się na krawędzi. Obawiam się, że pierwsze potknięcie będzie już w Białymstoku w sobotę z Jagiellonią. A potem przyjeżdża jeszcze Lech. Wystarczy spojrzeć na poziom finału Pucharu Polski. Był podwórkowy, to jest dramat!
- Według Jana Urbana Legia to jednak silny kolektyw...
- Jasiu Urban chyba nie wie, co mówi. W szatni rządzi nie trener, nie większość, tylko piłkarze z Serbii. To jest jakaś gigantyczna pomyłka. Janek, złap ich wszystkich za mordę, aż będą piszczeć! Przykład: panowie Ljuboja i Radović, którzy balują po przypadkowym zdobyciu Pucharu Polski. Biorą dobrą kasę i się bawią, a nie grają w piłkę. Nie ma nikogo, kto by ich mocno przycisnął do ściany, ażby dostali czkawki.
- Skąd pan wie, że tak właśnie jest?
- Spotykam się z wieloma ludźmi, rozmawiam z piłkarzami. Wszyscy mówią jedno - w Legii szatnią rządzą Serbowie. Pozwolono im się panoszyć, tak jakby jeden nazywał się Messi, a drugi Ronaldo. To jest nieprawdopodobne. Tę drużynę ogarnia coraz większa słabość. Legia wpada w wielki dół, z którego trudno będzie się podnieść.
- Skoro jest tak źle, to skąd dobre wyniki?
- Zacznijmy od tego, że to nie Ekstraklasa, tylko... ekstradupa. Liga jest beznadziejnie słaba. Co z tego, że Legia zdobędzie mistrzostwo, skoro skompromituje się w pucharach? W Lidze Europy czy eliminacjach do Ligi Mistrzów nie ma żadnych szans. Oczywiście można się zadowalać np. Pucharem Polski, ale to jest tylko kawałek blachy w klubowej gablocie.
- Nie przesadza pan?
- Tak po prostu jest. W szatni Legii toczy się regularna wojna, nieraz gwałtownie, nieraz po cichu. Niech piłkarze obawiają się swoich kibiców, bo jeśli oni się zdenerwują, to nie będzie mowy o żadnym wyjściu na miasto, szczególnie w przypadku Serbów.
- Krytykuje pan balangowiczów, a sam był pan niezwykle rozrywkowym trenerem...
- Jestem rozrywkowy, na ile mi zdrowie pozwala, i zawsze taki byłem, ale mówiłem jedno: jeśli kogoś złapię na balangowaniu, to jest koniec. U mnie piłkarze mogli robić dużo różnych rzeczy, nie śledziłem i nie pilnowałem. Była tylko ta jedna zasada. Teraz też odsunąłbym Ljuboję i Radovicia od drużyny. Przecież oni nic do gry nie wnoszą i to od dawna. Partolą grę i przeszkadzają tym, którzy chcieliby grać w piłkę. Przed Legią ostatnie przeszkody: mur w Białymstoku, a potem Lech. Można powiedzieć, że to rów z wodą. Oby się Legia nie utopiła.