„Super Express”: - W trzech meczach z rzędu Łukasz Podolski strzelił trzy gole. Zeszła z niego presja?
Jan Urban (59 l., trener Górnika Zabrze): - Nie sądzę, żeby miał jakąkolwiek presję. To zbyt doświadczony zawodnik, aby nakładać ją na siebie i się nią przejmować. Zależało mu na tym, aby strzelić gola i grać jak najlepiej. Przyszedł po to, aby pomóc Górnikowi, a nie po to, żeby w Zabrzu zarobić jeszcze do emerytury.
- Był pan zaskoczony, że tak długo musiał czekać na bramki w Ekstraklasie?
- Nie byłem tym przejęty. To media oczekiwały, że od razu będzie skuteczny, bo to w końcu były mistrz świata. Liczono, że będzie gwiazdą i królem strzelców, bo to tylko polska liga. Ja tego sobie tak nie wyobrażałem. Ekstraklasa jest nieprzyjemna dla tych, którzy jej nie znają. Pod względem fizycznym jest bardzo wymagająca. Każdy potrafi przeszkadzać, stosować pressing i naprawdę gra się bardzo niewygodnie. Trzeba było go przygotować, bo organizmu się nie oszuka. Wiedziałem, że jak będzie gotowy to sobie poradzi. To jest pracuś i nie było z tym większego problemu.
- Pokazał jaką moc posiada w lewej nodze.
- Wcześniej wolał szukać partnera niż uderzać. Namawiałem go, żeby strzelał, bo to jeden z jego największych atutów, które trzeba było wykorzystać. Jak trafił pierwszy raz to już poszło. Ale tak się dzieje. Jesus Jimenez był skuteczny aż ostatnio jakby się zaciął. Ale nie przejmuje się tym, bo gra dobrze. Uczestniczy w akcjach, notuje asysty. I w końcu zacznie znowu strzelać.
Sensacyjne informacje o Paulo Sousie. Nagły zwrot akcji? Wielki klub złożył mu ofertę
- Która z bramek Podolskiego zrobiła na panu wrażenie?
- Przeciwko Górnikowi Łęczna to była piękna bramka, ale trochę mu się ta piłka „przelała” po prostym podbiciu i fajnie wpadła. Kolejne trafienie ze Śląskiem było typowe dla niego. Oszukał obrońcę, zrobił zamach i ustawił sobie piłkę. W powtórce widać, że nie był to strzał z zamkniętymi oczami. Popatrzył, gdzie stoi bramkarz i wiedział, gdzie ma uderzyć. Lewą nogę ma bardzo dobrze ułożoną i trafił tam, gdzie powinien. Ani obrońca, ani bramkarz nie mieli szans na interwencję, bo precyzja i siła strzału była bardzo duża.
- Dostał pochwałę od trenera?
- W Łęcznej zaraz po bramce Łukasz pokazał na ławkę. Następnego dnia powiedziałem mu w żartach: wiem, że to było do mnie. Wyglądało to tak, jakby mówił do mnie: chciałeś tego gola, to masz (śmiech). Fajny gest. Czekaliśmy na takie uderzenie w jego wykonaniu. I dobrze się to ułożyło. „Poldi” prowadzi się jak zawodowiec. Jeśli zdrowie mu pozwoli to będziemy mieli z niego dużą korzyść. Nie tylko Górnik, ale i Ekstraklasa. Dla mnie i dla chłopaków to super sprawa, że mamy go u siebie. Nie zapomniał jak się gra w piłkę. Liczę, że zdrowie będzie dopisywało mu jak najdłużej, a kibice Górnika i Ekstraklasy będą mogli się cieszyć z jego występów i pięknych goli.
- Dużo korzystają na jego grze młodzi piłkarze Górnika?
- Nie tylko oni, bo widać jak przyjmuje piłkę, jak ją osłania, jakie ma podania i ich szybkość. Oprócz strzału pokazuje znakomite przerzuty. Piłka idzie jak po sznurku. To cechy zawodnika, który w piłce osiągnął bardzo dużo.
Wymowna reakcja Papszuna o pytanie dotyczące Legii. Znamienne słowa trenera, dają do myślenia
- Z dobrej strony pokazali się m.in. Krzysztof Kubica i Dariusz Stalmach. To największe perełki w Górniku?
- Tak do tego nie podchodzę. Staram się patrzeć, jakie mają umiejętności. Najważniejszą rzeczą dla młodego chłopaka jest to czy on poradzi sobie pod względem mentalnym. Jeśli na tym polu daje radę to spokojnie można go wprowadzać. Wtedy tylko trzeba patrzeć, jaki zrobi progres. Stalmach zadebiutował z Legią i poradził sobie z tym wyzwaniem. Może stać się dobrym piłkarzem. Jest młody i wiele pracy przed nim. Ma duży potencjał. Rolą trenera jest znalezienie też takich graczy na których w przyszłości klub zarobi pieniądze. Poza tym człowiek ma satysfakcję, że uczestniczy w rozwoju tych zawodników.
- Czy Kubicę można go do kogoś porównać? Na przykład to nowy Krychowiak?
- Kubica już wcześniej się pokazał, a teraz ma dobry okres. Wie, że przed nim dużo pracy, ma wiele elementów do poprawienia. Cieszymy się, że pomaga drużynie. Broni się liczbami. Fajnie byłoby, gdyby był takim zawodnikiem jak Krychowiak. Wydaje mi się, że może być takim graczem. Musi nabrać masy mięśniowej. Musi być silniejszy. To kawał chłopa. Jest wysoki, dobrze zbudowany. Ten ciężar własnego ciała trzeba umieść przenosić z dużą szybkością. Wierzę w to, że z czasem będzie jeszcze lepiej grał.
Wyciekł prawdziwy pseudonim Marka Papszuna. Brzmi groźnie, wiele to o nim mówi
- A jak wypada Stalmach?
- Z młodymi najważniejsze jest to, aby nie odfrunęli za wysoko w chmury, bo czasami też się to zdarza. Jednak nie jest łatwo przewidzieć progres zawodnika. Przez pracę jedni wchodzą na szczyt a inni stają się tylko dobrymi ligowcami. Nie wyrokowałbym w tym momencie. Podkreślę, że Kubica jak i Stalmach mają talent. Być może Stalmach większy, bo zadebiutować w Ekstraklasie przez 16 rokiem życia to nie lada wyczyn. Warunki fizyczne mu w tym pomogły. Ale na samym początku pokazał się Adrian Dziedzic. Ale musi popracować nad siłą, bo w wielu momentach było widać, że w starciu z rywalem ma duże problemy. Ale nic się nie dzieje. Ma znakomity przegląd sytuacji, dobrze czyta grę i z niego też powinniśmy mieć dużą pociechę w przyszłości. Ale nie tylko z niego. W linii obrony pojawił się Jakub Szymański, który pokazuje się z bardzo dobrej strony. Cieszy nas to, że kilku chłopaków w tak krótkim czasie mogło się pokazać w pierwszej drużynie.
- Górnik odniósł trzy zwycięstwa z rzędu, a teraz formę sprawdzi Pogoń. Jak powstrzymać wicelidera?
- Szkoda, że wypadł Manneh, bo jest to bardzo ważny w środku pomocy. Górnik też gra ciekawą piłkę, że dobrze się nas ogląda. Kreujemy dużo sytuacji. Był moment, gdy mieliśmy problem ze strzelaniem goli. Wydawało się, że jesteśmy uzależnieni od Jesusa Jimeneza. On nie trafiał, a mimo to byliśmy skuteczni. Liczę, że to będzie dobre widowisko jak w starciu ze Śląskiem.
- Zmartwił się formą liderów Pogoni: Kamila Grosickiego i Luki Zahovicia?
- Niech się Pogoń martwi skutecznością Podolskiego i Nowaka. A jak się jeszcze odblokuje Jesus Jimenez to co to będzie (śmiech).
Nadciągają gigantyczne kłopoty dla Legii. To może być bolesne. Nie będzie odwrotu