Jan Urban

i

Autor: Tomasz Gola Jan Urban

Jan Urban o zmarłym koledze z drużyny: Piotr Jegor to był twardziel, piłkarz z charakterem

2020-03-17 19:58

Ze Śląska nadeszła dziś bardzo smutna wiadomość. W wieku niespełna 52 lat zmarł Piotr Jegor, były gracz wielkiego Górnika Zabrze, 20-krotny reprezentant Polski. To właśnie on był pierwszym polskim piłkarzem, który zdobył bramkę na stadionie Realu, gdy zabrzanie walczyli jak równy z równym z "Królewskimi". - To był boiskowy twardziel, piłkarz z charakterem - mówi nam Jan Urban (58 l.), który grał z Jegorem w Gorniku.

Super Express: - Czasy smutne, a takie informacje dobijają jeszcze bardziej. Dziś zmarł Piotr Jegor...
Jan Urban: - Tak, jestem tym mocno przybity. Może nie byliśmy bliskimi kolegami, w sensie, że graliśmy razem tylko rok, a ja byłem sporo starszy, ale i przez ten krótki czas zdążyliśmy się poznać. Dziś odszedł nie tylko dobry piłkarz, ale przede wszystkim bardzo młody człowiek. Za wcześnie, zdecydowanie za wcześnie. Przykra, dołująca informacja.

- Wszyscy pamiętamy Jegora dzięki tej bramce w meczu z Realem...
- Tak, ale to nie tylko to, to nie był jego jedyny dobry moment. Prawie 300 meczów w lidze, prawie 30 bramek, a przecież Piotrek był obrońcą... Do tego 20 meczów w kadrze, niejeden by chciał mieć takie piłkarskie CV. No i pamiętajmy, że to był wtedy wielki Górnik, zespół, do którego trafiały największe talenty ze Śląska i okolicy. Nawet sprawdziłem dzisiaj, Piotrek przyszedł do nas w 1988 roku, musiał udowodnić, że jest dobrym piłkarzem i zrobił to. Był piłkarskim twardzielem, graczem z charakterem. No ale pochodził z Knurowa, więc to wiadome.

- Nie da się uciec, zresztą nie ma sensu, od wspomnianej bramki na Realu. Potężny strzał z dystansu to był znak firmowy Jegora?
 - Można tak powiedzieć... Bardzo często uderzał z dystansu, na meczach, treningach. Wykonywał też rzuty wolne. Gdy podchodził do piłki, to było wiadomo, że albo może być gol, albo obrońca w murze odczuje jego uderzenie. Nie była to jakaś wyrafinowana technika strzału, bo Piotrek uderzał prostym podbiciem, ale, jak powiedziałem, często były z tego bramki albo ból trafionego rywala.

- Podobny styl uderzenia z dystansu miał chyba Roman Szewczyk z GKS Katowice.
- Taak, choć myślę, że uderzenie Piotrka było mocniejsze. Dlatego warto podkreślić, że w jego bramce strzelonej na Santiago Bernabeu nie było przypadku. Tak umiał i tak strzelał.

- Te mecze obrosły legendą, byliście przecież bliscy wyeliminowania Realu...
- W rewanżu, na Realu, na 13 minut przed końcem, prowadziliśmy 2:1 co dawało nam awans. Niestety, skończyło się 2:3. Ktoś może powiedzieć, co w tym wielkiego, skoro przegrali oba mecze. Ale tak może powiedzieć ktoś, kto tych spotkań nie oglądał. W pierwszym meczu, na Stadionie Śląskim, przegraliśmy 0:1 po golu Hugo Sancheza z rzutu karnego. Jednak w tamtym spotkaniu mieliśmy mnóstwo sytuacji bramkowych i mogliśmy to spokojnie wygrać. Dlatego nie przyjmuję argumentu, że Real nas zlekceważył w rewanżu, bo oni po pierwszym meczu wiedzieli, że potrafimy grać w piłkę. OK, przegraliśmy, ale w tamtym dwumeczu Górnik grał jak równy z równym, Real był tylko minimalnie lepszy.

- Jegor był pierwszym Polakiem , który strzelił bramkę na Santiago Bernabeu, ale kilka lat później to pan dał tam show, strzelając trzy gole...
- Tak, już jako piłkarz Osasuny. Ale tamten dwumecz w jakimś sensie otworzył mi drzwi do ligi hiszpańskiej, bo Osasuna wtedy się mną zainteresowała, choć transfer nastąpił rok później.

- Z ciekawości ile za pana zapłacili?
- 500 tysięcy dolarów plus obóz dla Górnika, a potem musieli dopłacić 250 tysięcy dolarów, żebym tam został. No, ale odbiegliśmy od tematu. Dziś smutek, bo straciliśmy Piotrka. Szkoda, wielka szkoda. Za wcześnie.

Najnowsze