Były zawodnik Wisły Puławy strzelił w tym sezonie pięć goli dla Legii w lidze i z reguły były to trafienia kluczowe, bo pomagały zespołowi zgarnąć trzy punkty.
W ubiegłym sezonie, na wypożyczeniu w Ruchu Chorzów, zdobył 10 bramek i jego ogólny bilans w Ekstraklasie wynosi obecnie 36 spotkań i 15 goli. A to wszystko za stosunkowo niewielką cenę, jeśli porównać ją do innych kontraktów strzelców z Łazienkowskiej. Z ustaleń "Super Expressu" wynika, że zarobki Niezgody oscylują wokół 25 tys. zł miesięcznie brutto, czyli nieco ponad 70 tys. euro rocznie.
Kontrakt w momencie podpisywania był bardzo sensowny, bo wychowanek Opolanina Opole Lubelskie był jednak w dużej mierze niewiadomą. Przychodził z niższej ligi, a jego zarobki w Wiśle Puławy, z tego co słyszeliśmy, nie przekraczały kilku tysięcy złotych miesięcznie.
Transfer do Legii był więc awansem i sportowym, i finansowym. W porównaniu z nim inni snajperzy mistrza Polski zarabiają krocie, ale też w momencie negocjacji ich pozycja była zupełnie inna niż Niezgody.
W przypadku Chimy Chukwu, który jest na najlepszej drodze, aby zostać niewypałem dekady, mówi się o kwocie zbliżonej do pół miliona euro za sezon.
Z kolei Armando Sadiku, jak podawało Weszło, zarabia 35 tys. euro miesięcznie, czyli 420 tys. euro rocznie. Wkład Chukwu jest żaden (w lidze 4 mecze, 0 goli), a Sadiku, jak do tej pory, bardzo niewielki (12 meczów w Ekstraklasie i 2 gole). W tym przypadku przysłowie cudze chwalicie (i płacicie), a swojego nie znacie pasuje zatem jak ulał.
Z IV ligi do reprezentacji kraju
Piłkarz Korony podaruje Agnieszce Chylińskiej specjalny prezent
Robert Lewandowski zostawił kartkę na grobie Pawła Zarzecznego?