Jerzy Brzęczek swą piłkarską karierę – okraszoną między innymi srebrem olimpijskim – zaczynał właśnie w Rakowie (choć pamiętać trzeba o pierwszych kopnięciach futbolówki w rodzinnych Truskolasach i tamtejszej Olimpii). W tymże Rakowie stawiał też pierwsze samodzielne kroki trenerskie – u progu minionej dekady przez cztery lata prowadził drużynę w drugiej lidze. Z dużymi emocjami śledził więc drogę podopiecznych Marka Papszuna do mistrzowskiej korony, wskazując zarówno na mocne strony mistrza, jak i formacje wymagające korekt.
- W moim odczuciu latem w Częstochowie mocno się będą zastanawiać nad obsadą pozycji numer dziewięć – mówił niedawno były selekcjoner Biało-Czerwonych w rozmowie z „Super Expressem”. Trafił w dziesiątkę: pierwszym ruchem mistrza Polski w tym okienku transferowym jest angaż Łukasza Zwolińskiego, napastnika Lechii.
W sobotę ostatnia kolejka ligowa. Raków zagra z lubińskim Zagłębiem, a potem ze swymi kibicami fetować będzie tytuł na ulicach Częstochowy. W poniedziałek mistrzowie pojawią się z kolei na Gali „Ekstraklasy” podsumowującej sezon. Paru z nich – wespół ze szkoleniowcem oczywiście – ma szansę na indywidualne wyróżnienia. Jest wśród nich także zawodnik, na którego szczególną uwagę zwrócił Jerzy Brzęczek.
- Z mojego punktu widzenia bezcennym zawodnikiem jest Fran Tudor – uważa eksselekcjoner. - Nie schodzi poniżej pewnego poziomu, jest wszechstronny. Czasem ustawiany w trójce środkowych obrońców, może śmiało grać na wahadle. To piłkarz z bardzo pozytywnym charakterem, skuteczny w swych działaniach – analizuje boiskową postawę Chorwata nasz rozmówca.
Tudor nominowany został do nagrody w dwóch rankingach: „Obrońca sezonu” (jego konkurentem jest m.in. klubowy kolega, Stratos Svarnas) oraz prestiżowej kategorii „Piłkarz sezonu”. W tej ostatniej – przynajmniej zdaniem Sebastiana Mili – faworytem zdaje się być zupełnie inny zawodnik.