Wydawać by się mogło, że nic złego nie może się stać. Długie podanie jednego z piłkarzy Śląska Wrocław, piłka spadała w okolice dwudziestego metra. Do piłki z własnej szesnastki wyszedł Kacper Tobiasz, a będący ostatnim obrońcą w ustawieniu defensywy Legii Artur Jędrzejczyk - cofał się po piłkę.
Stoper chciał futbolówkę wybić do przodu, z tym samym zamiarem do końca na piłkę poszedł Tobiasz. Nastąpił błąd w komunikacji, przez który "Jędza" mocno ucierpiał. Bardzo szybko doświadczony piłkarz Wojskowych "zalał się" krwią. Do zdarzenia doszło pod koniec pierwszej połowy spotkania, przy stanie 0:0.
Artur Jędrzejczyk natychmiast został przetransportowany do szpitala, na drugą połowę nie wyszedł również Kacper Tobiasz. Goncalo Feio musiał w przerwie przeprowadzić dwie zmiany. Radovan Pankov zastąpił Jędrzejczyka, a Gabriel Kobylak wskoczył między słupki za Kacpra Tobiasza.
Na szczęście w przypadku obu legionistów zakończyło się tylko na kilku szwach. Cały zespół Legii wrócił do Warszawy w poniedziałkowy poranek, a Jędrzejczyk z Tobiaszem w najbliższych dniach będą przechodzić kolejne badania.