Miroslav Radović, Legia - Wisła

i

Autor: CYFRA SPORT

Radović chciał być jak "Lewy", a został pośmiewiskiem. Kuriozalny rzut karny [WIDEO]

2017-05-08 10:15

W meczu 32. kolejki Ekstraklasy Legia Warszawa pokonała na wyjeździe Pogoń Szczecin 2:0. Po meczu, a także w jego trakcie, najwięcej mówiło się o "popisie" Miroslava Radovicia, który w kuriozalny, wręcz podwórkowy sposób, wykonał rzut karny. Zamiast podwyższyć prowadzenie Legii dostał... żółtą kartkę! Dlaczego?

To zdarzenie miało miejsce w drugiej połowie. Legia prowadziła 1:0, a w 60. minucie miała idealną okazję do podwyższenia prowadzenia. Sędzia Szymon Marciniak podyktował rzut karny za ewidentny faul Davida Niepsuja na Dominiku Nagym. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Miroslav Radović. Serb nie chciał jednak w normalny sposób trafić do siatki.

Wymyślił coś przedziwnego! Po rozpoczęciu biegu, tuż przed uderzeniem, zatrzymał się i wstrzymał nogę. Dopiero po tym, jak bramkarz Pogoni rzucił się w jedną ze stron, kopnął piłkę do siatki. Sędzia Marciniak nie uznał gola, pokazując Radoviciowi żółtą kartkę i dyktując rzut wolny dla "Portowców". Postąpił słusznie. W przepisach jasno jest stwierdzone, że wykonywanie "jedenastki" ze zwodem jest niedopuszczalne.

Radović zapatrzył się chyba na Roberta Lewandowskiego, który w podobny sposób wykonuje rzuty karne, ale z jedną, kluczową różnicą - robi to zgodnie z przepisami. W trakcie biegu nigdy się nie zatrzymuje, tylko delikatnie zwalnia.

Najnowsze