W tym roku upłynęło 30 lat od wieńczącego sezon 1993/94 meczu decydującego o mistrzostwie kraju. Pamiętanego w Warszawie – bo przyniósł Legii piąty w historii tytuł; ale i zapamiętanego na zawsze w Zabrzu – bo gospodarzom autostradę do złota otwarł sędzia Sławomir Redziński, trzech „górników” wyrzucając z murawy! Od tamtej pory starcia obu ekip zawsze mają łatkę ostrzegawczą: „Uwaga! Wysokie napięcie”. A obecność w nich – od trzech lat – Lukasa Podolskiego dodaje im jeszcze więcej wolt!
Właśnie w meczu z Legią - blisko trzy lata temu – zdobył on swą pierwszą bramkę na polskich boiskach ligowych. To było w Zabrzu, ale Poldi później„ukłuł” i w stolicy. Od owego momentu datują się między stołecznymi fanami a piłkarzem „uprzejmości”, wymieniane na stadionie (transparenty mu dedykowane) i w mediach społecznościowych (cięte riposty gracza).
Jan Urban wspomina swoje najlepsze mecze przeciwko Legii. A co było w tajemniczym pudełku?
- Cieszę się, jak kibice innych drużyn – choćby w taki sposób - honorują moją pracę i to, co osiągnąłem. Mam do tego luźne podejście. A moje wpisy? Dodają pieprzyku, a zabawa trwa dużo dłużej – tak zabrzanin komentował dla „Super Expressu” owe „prztyczki”, których strony sobie nie szczędziły.
Legia w specjalny sposób napędza lidera zabrzańskiej jedenastki. W ostatnim starciu obu ekip, w kwietniu, przekonał się o tym choćby Tomaš Pekhart, który po końcowym gwizdku skarżył się mediom na twardą grę rywala i jego słowne prowokacje (po niemiecku). Ale Poldi dłużny mu nie pozostawał. „Chłop waży 90 kilogramów, a pada na murawę przy dotknięciu i trochę udaje” – rzucał do mikrofonów.
Teraz emocje też buzują we krwi zabrzanina, który w sobotę dubletem w spotkaniu przeciwko GKS-owi Katowice otworzył własny bilans punktowy w tym sezonie. - 20 goli i 18 asyst w niespełna 90 meczach to mało? - przywołując liczby z ponadtrzyletniej przygody z ekstraklasą pyta Podolski tych, którzy ostatnio kręcili nosem na jego dyspozycję. - Jak sobie to przeliczam na procenty, i spoglądam na mój wiek, to jestem zadowolony – odparowuje ich argumenty. A my nie mamy wątpliwości, że gdzie jak gdzie, ale przy Łazienkowskiej w sposób szczególny będzie walczyć jeszcze o poprawę owych liczb!
A my nie mamy wątpliwości, że gdzie jak gdzie, ale przy Łazienkowskiej w sposób szczególny będzie walczyć jeszcze o poprawę owych liczb! Tym bardziej, że jest i motywacja drużynowa: W XXI wieku zabrzanie przy Łazienkowskiej mecz ligowy (a było ich 22) wygrali... tylko raz!
Swoją drogą zaś magia ekstraklasowego klasyku (i nazwy przeciwnika) nakręca nie tylko Podolskiego; syndrom działa w obie strony. Równie doświadczony Artur Jędrzejczyk (37 l.) spośród wszystkich ligowych rywali najwięcej kartek zbiera… właśnie w meczach z Górnikiem!
Legia – Górnik przy Ł3
mecze: 67
zwycięstwa Legii: 38
remisy: 15
wygrane Górnika: 14
bramki: 114:64
Listen on Spreaker.