Tomasz Kulawik, Wisła Kraków

i

Autor: Maks Michalczak/wisla.krakow.pl

LEGIA - WISŁA Tomasz Kulawik: Piłkarze muszą umierać za Wisłę! WYWIAD z nowym trenerem Wisły Kraków

2012-10-05 14:06

Nie Franciszek Smuda (64 l.) ani Orest Lenczyk (70 l.), a Tomasz Kulawik (43 l.) zastąpił Michała Probierza (40 l.) na stanowisku trenera Wisły Kraków. Nowy szkoleniowiec, który w barwach "Białej Gwiazdy" rozegrał 295 meczów, ma wyprowadzić drużynę z najpoważniejszego kryzysu od 14 lat, czyli od przejęcia klubu przez Bogusława Cupiała (56 l.).

Już jutro Kulawika czeka niezwykle ciężki test: mecz z Legią w Warszawie.

- Do stolicy na pewno nie pojedziemy jak na ścięcie. W dwa dni prochu nie wymyślę, ale mam pomysł na Legię. Jaki? Zapraszam przed telewizory. Na pewno nie będziecie się nudzić - odważnie deklaruje nowy opiekun krakowskiego zespołu.

"Super Express": - Podobno przejął pan drużynę skłóconą, rozbitą, w której piłkarze przegrywali, żeby zwolnić pana poprzednika…

Tomasz Kulawik: - Nie wierzę w te plotki. Choć zgodzę się, że chłopaki są rozbici, nie tworzą drużyny. Muszę skoncentrować się na sferze psychicznej. Tu czeka mnie najwięcej pracy. Oni znów muszą uwierzyć, że potrafią grać w piłkę, że są mocni. W zespole jest wielu graczy, którzy zdobywali z Wisłą mistrzostwo Polski, grają w reprezentacjach...

- Co pan powiedział zawodnikom podczas pierwszego spotkania?

- U mnie będą musieli umierać za Wisłę. "Biała Gwiazda" to klub, który zobowiązuje piłkarzy do wysokiego standardu. Dzięki grze w Wiśle żyją na świetnym poziomie i muszą szanować swoje miejsce pracy. Nie wyobrażam sobie, by przy mnie ktokolwiek mógł przejść obok meczu.

- Wstrząśnie pan szatnią, odsuwając kogoś do rezerw?

- Do meczu z Legią jest za mało czasu, by robić rewolucję. W trakcie ligowej przerwy na reprezentację wyjedziemy na tygodniowe zgrupowanie. Wtedy będzie okazja, by przyjrzeć się chłopakom, poznać ich. Wówczas zorientuję się, komu zależy na grze dla Wisły, a kto tylko odrabia pańszczyznę. Dla leserów nie będzie miejsca w drużynie.

- Denerwuje się pan, gdy słyszy o sobie określenia: trener dobry na kryzys, bo tani i tymczasowy?

- Każdy ma prawo do swojego zdania, ale ja nie słucham takich opinii. Podpisałem kontrakt do końca sezonu i koncentruję się na swoich zadaniach. Jednego jestem pewien: to dopiero początek rozgrywek i wierzę, że odegramy w nich jeszcze znaczącą rolę.

- Już na początku pracy wchodzi pan na minę. Nie lepiej było przejąć zespół po meczu z Legią, a nie zaczynać od arcytrudnego spotkania w Warszawie?

- A co ze mnie byłby za trener, gdybym bał się wyzwań?! Trzeba wyjść i grać, a nie narzekać. Wisła nie może się bać nikogo!

Najnowsze