Leszek Ojrzyński: Gdyby mnie zwolniono, tobym się roześmiał

2018-05-08 6:00

Piłkarze Arki nie mają ostatnio dobrej passy. W finale Pucharu Polski przegrali z Legią, w lidze ponieśli pięć porażek z rzędu. Jednak w minionej kolejce, dzięki korzystnym wynikom w innych meczach, zapewnili sobie utrzymanie w Ekstraklasie. - To był nasz główny cel na ten sezon – mówi trener Leszek Ojrzyński (46 l.), pracujący w Arce od kwietnia ubiegłego roku.

"Super Express”: - Jak pan odbierał głosy o ewentualnym zwolnieniu, w razie przegranej z Legią, bo i takie się pojawiały
Leszek Ojrzyński:
W tym zawodzie trzeba być przygotowanym na wszystko. Natomiast ja nie wiem, czy ktoś zakładał przed sezonem, że Arka ma zdobyć Puchar Polski. Chyba nikt. Dlatego śmieszne byłoby, gdyby Arka po porażce z Legią mnie zwolniła. Roześmiałbym się z tego i to bardzo szeroko.

- Nie jest pan zakładnikiem własnego sukcesu w Arce? Rok temu zdobył pan z drużyną Puchar Polski, dopiero drugi raz w historii, po 38 latach, a wielu chciało powtórzenia tego wyniku i w tym roku.
- Nie wiem kto takie głosy rozpowszechniał. Wiem natomiast w jakich czasach żyjemy, że łatwo można zasiać zamęt, tym bardziej, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Pracowałem już w klubach w których byłem zakładnikiem dobrych wyników, bo zmieniano cele w trakcie sezonu, albo bezpodstawnie określano możliwości drużyny, którą prowadziłem. Wiem jakie jest życie trenera. Dzisiaj jest porażka, za chwilę może być następna i albo dostajesz telefon o zwolnieniu, albo jesteś wzywany na dywanik. Ja mam satysfakcję z tego, że udało nam się zapewnić utrzymanie stosunkowo wcześniej, bo w historii Arki bywała duża dramaturgia w walce o utrzymanie.

- Czy 12 miejsce jakie zajmujecie w tabeli, jest wykładnikiem obecnego potencjału Arki?
- Gdybyśmy nie grali w Lidze Europy i nie zaszli tak daleko w Pucharze Polski, to dzisiaj bylibyśmy w pierwszej ósemce w Ekstraklasie. W LE i przez pierwszych 5 kolejek w naszej lidze graliśmy praktycznie dwoma różnymi składam, bo chcieliśmy sprawić sensację w Europie i odpuszczaliśmy ligę. Przez to mieliśmy za dużo remisów na początku i straciliśmy punkty. Powtórzę za Michałem Probierzem, że europejskie puchary to dla niektórych klubów pocałunek śmierci. Przygotowując się maksymalnie do rozgrywek traci się w meczach ligowych, tym bardziej w przypadku takiej drużyna jak Arka, która nie ma piłkarzy bardzo wysokiej jakości. Mamy piłkarzy niechcianych w innych klubach, albo wybijających się w I lidze i przechodzących do Ekstraklasy.

- Co dalej z pana pracą w Arce, bo kontrakt kończy się już 30 czerwca?
Koncentruję się na 3 ostatnich meczach w lidze, żeby zająć w niej jak najwyższe miejsce, bo ze względu na pieniądze, to ważne dla piłkarzy i dla klubu. Na razie nie mam żadnej propozycji o przedłużeniu kontraktu, ale myślę, że teraz po utrzymaniu się w lidze zasiądziemy do rozmów. Po roku pracy mam pewne spostrzeżenia, dużo zobaczyłem i przeżyłem, i chciałbym żeby pewne rzeczy były inaczej poukładane, ale tego muszą chcieć obie strony.

Zobacz również: Kto zostanie mistrzem Polski? ANALIZA sytuacji w grupie mistrzowskiej

Wyniki, statystyki i tabele na żywo -> Sprawdź tutaj na kogo stawiać
Aż 16 dyscyplin!

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze