- Ten gol cieszy mnie nawet podwójnie, bo tym sezonie wiele ich nie nazbierałem - mówi Super Expressowi Rosołek.
Super Express: - Szybko zaskoczył pan bramkarza Pogoni, bo niecałe trzy minuty po wejściu na boisko.
Maciej Rosołek: - Udało się wykorzystać sytuacyjną piłkę, może nawet błąd w obronie Pogoni. Przed wejściem na boisko dostałem wskazówkę, żeby czyhać na takie piłki, no i udało się znaleźć lukę w ich defensywie i to wykończyć. Ta bramka cieszy, bo to jest kop do dalszej indywidualnej pracy, ale wynik nie zadowala.
- Po porażce Rakowa z Koroną była jeszcze w głowie myśl, że nie wszystko stracone i można walczyć o mistrzostwo?
- Chcieliśmy zachować szanse choćby matematyczne na mistrzostwo Polski, dlatego dążyliśmy do strzelenia drugiego gola. Z drugiej strony nie bujałem w obłokach, i było raczej mało realne, żeby do końca sezonu Raków przegrał wszystkie mecze. Nie da się ukryć, że wtorkowy finał Pucharu Polski był dla nas dużym wysiłkiem fizycznym i emocjonalnym, w końcówce Pogoń to wykorzystała i nas skarciła, i chyba zasłużyła na zwycięstwo.
Piłkarski talent z USA. Może wybierać spośród trzech reprezentacji, jest zainteresowany Polską
- Powiedział pan, że zbyt dużo bramek nie strzelił, a dokładnie 3. Niemniej jest pan chyba napastnikiem nr 2 w Legii po Tomasie Pekharcie, skoro trener Runjaic pana wpuszcza na boisko przed Carlitosem?
- Trzeba byłoby zapytać trenera. U nas często się to zmienia. Nieraz ja wchodzę jako pierwszy z ławki, innym razem Carlitos, a jest jeszcze Blaz Kramer, który z Pogonią też wszedł na boisko. Mamy duży wybór jeśli chodzi o napastników. Myślę, że trener stara się jak najlepiej dobierać parę napastników pod kątem konkretnego rywala.
- Czy po zdobyciu Pucharu Polski czujecie większy luz w głowach i w ogóle na boisku? Jedno trofeum w sezonie zdobyliście.
- Myślę, że pewna presja z nas spadła, bo bardzo chcieliśmy zdobyć jakieś trofeum w tym sezonie. W lidze sytuacja się układała tak, że byliśmy w grze o mistrzostwo, a ciągle trochę do tego Rakowa brakowało. Drugą szansą było zdobycie pucharu i jestem z tego bardzo szczęśliwy, tym bardziej, że Legia od pięciu lat go nie zdobyła. Jeśli zakończymy sezon z wygranym pucharem i drugiem miejscem w lidze, to kibice mogą być względnie zadowoleni i patrzeć z optymizmem w przyszłość.
- Sytuacja w szatni Legii jest spokojniejsza niż bezpośrednio po finale PP, mam na myśli zachowanie Filipa Mladenovicia, do którego odniósł się również kolega z szatni, Rafał Augustyniak?
- Sytuacje były jakie były, ale nie przeżywaliśmy tego jakoś specjalnie w szatni. Było minęło. Gdy wróciliśmy do treningów po finale PP, to skupialiśmy się na meczu z Pogonią
Raków Częstochowa świętuje mistrzostwo. Ale ma spory problem, legenda Ekstraklasy mówi o tym wprost