- A jest ona przez wielu uważana jest za najlepszą na Wyspach – zaznacza Marcin Brosz. Dziś pracuje w Niecieczy, ale jeszcze niedawno prowadził reprezentację U-19, z którą zawędrował do finałów mistrzostw Europy. I przez ponad rók współpracował w niej właśnie z Oyedele. - Wychowankowie tej akademii są bardzo dobrze przygotowani - taktycznie, fizycznie, jak i psychologicznie - do kariery, do rozwiązywania problemów boiskowych i nie tylko – dodaje.
Sam, w okresie pracy z kadrą, miał okazję wspomnianą akademię odwiedzić osobiście. - Nie ma w niej ludzi przypadkowych, klub zbiera najlepszych młodych zawodników z całego kontynentu, a rywalizacja o miejsce w niej stoi na wysokim poziomie. Ci, którzy ją wygrywają – a Max jest jednym z kluczowych jej wychowanków – tym faktem dają odpowiedź, jak dobrymi są piłkarzami – podkreśla Marcin Brosz.
O umiejętności piłkarskie swego niegdysiejszego podopiecznego z kadry jest więc spokojny. - Dobrze grał w środku pola na „szóstce” i „ósemce”. Potrafił świetnie przewidywać, co za 2-3 sekundy zrobi jego przeciwnik. Miał też wizję gry do przodu, nie bał się otwierać akcji z głębi pola – wylicza nasz rozmówca. I przywołuje fakty świadczące o wielkiej wszechstronności Maxa. - W MU był też skrzydłowym, a jego trener mówił, że nie bałby się go ustawić nawet jako napastnika – zaznacza.
Do umiejętności czysto piłkarskich w przypadku Oyedele dochodzą też atuty natury charakterologicznej. - Grając u nas lubił brać na siebie odpowiedzialność, nie tylko w środku pola. Potrafił dawać całej drużynie pozytywne impulsy dokładnym zagraniem. Wspierał mentalnie zespół. Zapamiętałem mecz z Portugalią: grał bardzo twardo; pokazywał, że nie ma rzeczy niemożliwych – Brosz opisuje zatrzymane w kadrze pamięci obrazki z reprezentacyjnych występów Oyedele.
Tym, którzy z niecierpliwością czekają na debiut Oyedele w szeregach Legii, szkoleniowiec przypomina ważną rzecz. - Przejście z piłki juniorskiej do seniorskiej jest bardzo trudne. W przypadku Maxa mamy do czynienia ze zmianą otoczenia, zmianą spojrzenia na piłki, zmianą kultury. Mówimy o chłopaku, który cały czas spędzał w Manchesterze i w okolicach. Teraz już nie będzie mamy u jego boku – zaznacza eksselekcjoner dziewiętnastolatków.
Owa adaptacja zabrać może kilka tygodni, ale i kilka miesięcy. - Ale jak już się zaaklimatyzuje, to bardzo szybko pokaże, na co go stać. Bo w jego przypadku nie ma sufitu, tak jak go też nie w przypadku wielu chłopaków z mojej kadry U-19, co zresztą Kacper Urbański już pokazał na „dorosłym” EURO. Oni na nasze mistrzostwa nie jechali tylko po to, żeby na nich być. Chcieli medalu i byli bardzo źli, że się nie udało. A docelowo ich ambicją jest gra w pierwszej reprezentacji! - zapewnia Marcin Brosz.
Początek rewanżowego meczu 4. rundy kwalifikacji Ligi Konferencji pomiędzy Dritą Gnjilane i Legia Warszawa w czwartek o godz. 20.00 w stolicy Kosowa, Prisztinie. Transmisja TVP Sport.