Mateusz Skrzypczak nie ukrywał rozgoryczenia po hicie z Legią
W drugiej połowie sędzia Piotr Lasyk najpierw podyktował rzut karny dla Jagiellonii. To był efekt faulu Pawła Wszołka na Oskarze Pietuszewskim. Jednak po analizie VAR zmienił decyzję. Wcześniej analizowano także sytuacje z zagraniem piłki ręką przez Ilię Szkurina. Jednak tu również uznano, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. - Tak, czujemy się bardzo pokrzywdzeni - powiedział Mateusz Skrzypczak. - Wydaje mi się, że to nie są kontrowersje. To były jasne, czyste, klarowne sytuacje. Myślę, że wszyscy to widzieli - wyznał i dodał: - Słyszałem już trzysta wersji dlaczego nie było karnego. Raz, że ręka. Raz, że nie było kontaktu. Raz... milion historii, ale wydaje mi się, że wszyscy widzieli, jak było - tłumaczył.
Piłkarze mistrza Polski czuli duży zawód
Obrońca Jagiellonii nie ukrywał rozgoryczenie porażką i odpadnięciem z Pucharu Polski. - Czujemy duży zawód, bo nic nie możemy z tym zrobić - stwierdził Skrzypczak. - To już jest za nami. Możemy wyjść z podniesioną głową, bo daliśmy z siebie wszystko i regenerować się, bo w niedzielę mamy kolejny mecz - przypomniał.
- Słyszałem już trzysta wersji dlaczego nie było karnego. Raz, że ręka. Raz, że nie było kontaktu. Raz... milion historii, ale wydaje mi się, że wszyscy widzieli, jak było - powiedział Mateusz Skrzypczak, obrońca Jagiellonii po przegranym 1:3 meczu z Legią w ćwierćfinale Pucharu Polski.
Mecz z Legią był na styku
Jagiellonia prowadziła po pierwszej połowie. Gola strzelił Jarosław Kubicki. Jednak po przerwie Legia podkręciła tempo, czego efektem były trzy gole. - Mecz był na styku - analizował Skrzypczak. - Szczerze, to dużo we mnie emocji. Ciężko myśleć o tym meczu, po tym, co się wydarzyło. Szkoda, wielka szkoda, bo odpadamy, a takie rzeczy się działy. Wydaje się, że mecz był wyrównany. Mógł pójść w dwie strony. Wydaje mi się, że trochę lepiej „operowaliśmy” piłką. Tyle, co mogę powiedzieć - zaznaczył.
Obrońca Jagiellonii przyznał, że jest zdenerwowany
Dla mistrza Polski to kolejny mecz, w którym mimo prowadzenie, dała sobie wydrzeć zwycięstwo. W poprzedniej kolejce prowadziła dwoma bramkami z Cracovią, a w drugiej połowie dała sobie strzelić dwa gole. - Ciężko pominął okoliczności, gdy mają taki wpływ na mecz - ocenił Skrzypczak spotkanie z Legią. - Jestem trochę zdenerwowany i nie chcę się tutaj kłócić, czy za dużo powiedzieć. Daliśmy sobie wbić trzy bramki i to też nie może tak wyglądać. Szkoda - podsumował występ obrońca Jagiellonii.