Na pierwszą bramkę po powrocie do Legii nie kazał długo czekać. Już w drugim występie Carlitos trafił do siatki, a dzięki niemu warszawski zespół wygrał ze Stalą Mielec. Następnie okazał się bohaterem w Pucharze Polski, gdy dwa razy pokonał bramkarza Termaliki Nieciecza i zapewnił awans do kolejnej fazy. Wydawało się, że Hiszpan rozkręcił się na dobre. Tyle że od tamtego czasu już nic nie zdziałał, choć ma duży kredyt zaufania od trenera Legii, który konsekwentnie na niego stawia.
Carlitos idealny moment na przełamanie miał w spotkaniu z Pogonią. W doliczonym czasie pierwszej połowy sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy za faul na Macieju Rosołku. Do jedenastki podszedł Josue. Jednak kapitan Legii dał szansę Hiszpanowi. Chciał, aby ten się przełamał. Tyle że zamiary napastnika warszawskiej drużyny wyczuł Bartosz Klebaniuk. Debiutujący w ekstraklasie bramkarz Pogoni obronił strzał Hiszpana, który w sumie nie strzelił gola dla Legii już od 584 minut, licząc wszystkie rozgrywki.
Trener Kosta Runjaić wierzy, że jego podopieczny wróci na właściwe tory. Po zawodach nie miał do niego pretensji, starał się go podbudować.
- Cieszę się, że mamy w zespole Carlitosa - powiedział trener Kosta Runjaić, cytowany przez oficjalny portal klubu z Łazienkowskiej. - Nic złego z nim się nie dzieje. Nie chcę w tym momencie oceniać żadnego zawodnika. Zrobię to po 17. i 34. kolejce. Nie patrzmy na formę piłkarzy tylko ze względu na dany rezultat - wyznał szkoleniowiec gospodarzy i dodał: - Cieszyłem się, widząc, że z minuty na minutę jesteśmy coraz bliżsi zdobycia drugiej bramki. Byłem wręcz pewny, że zaraz to się stanie. Niewykorzystany rzut karny dał energię Pogoni. W pierwszej części gry ten zespół nie istniał - podsumował występ trener Legii.