Pazdan wybuchł. Uznał, że medialne informacje to pomówienia. Tak przynajmniej powiedział podczas wywiadu dla "Przeglądu Sportowego": - Nie byłem, nie jestem i nigdy nie będę konfidentem. Po przeczytaniu tego tekstu byłem wściekły, ale potem zdałem sobie sprawę, że to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, więc szkoda tracić nerwów.
Artur Jędrzejczyk nie zwolnił Jacka Magiery. Grał dla niego nawet ze złamanym palcem
Reprezentant Polski postanowił się bronić. Miał mieć znakomite stosunki ze szkoleniowcem. - Po ukazaniu się tekstu, rozmawiałem z trenerem Magierą. Nie musiałem się tłumaczyć, bo to inteligentny człowiek. On wie, że bardzo go cenię jako szkoleniowca - stwierdził, sugerując, zarazem, że decyzji zarządu klubie... nie rozumie. - Zajęliśmy trzecie miejsce w grupie Ligi Mistrzów, wiosną występowaliśmy w Lidze Europy. Pomimo dużej straty, zdobyliśmy mistrzostwo Polski. Takie są fakty.
Czyli co? Zwolnienie wymyślił sobie jednak zarząd, a piłkarze wciąż woleliby pracować z Magierą?