Im bliżej starcia w 1/8 finału Ligi Konferencji ze szwedzkim Djurgårdens IF, tym większe zaangażowanie... Szwedów w poznańskiej ekipie. W piątkowej potyczce z Lechią wynik otworzyć mógł Jesper Karlström już w... 19. sekundzie, ale trafił w... plecy (a konkretnie - w ich dolną część) swego rodaka, Mikaela Ishaka. Pomocnik mistrzów Polski, mający za sobą występy w zespole pucharowego rywala Lecha, był bardzo aktywny pod bramką gości. Skakał do centry Pedro Rebocho, chyba nawet musnął czupryną piłkę, ale ostatecznie wpadła ona do siatki, skierowana tam dość przypadkowo przez Antonio Milicia.
To była 25. minuta spotkania, a gol potwierdzał absolutne panowanie poznaniaków na murawie. Gdańszczanie mieli tak spętane nogi, że tuż przed przerwą sami sprezentowali gospodarzom drugie trafienie. Bramkę sprokurował duet Ku-Ku: Jarosław Kubicki podawał piłkę do Duszana Kuciaka, który – próbując ją wybijać na zasadzie „laga do przodu” - trafił prosto w Michała Skórasia. Futbolówka odbita od skrzydłowego wpadła do gdańskiej siatki, a on sam przy ławce rezerowych Lecha odtańczył wkrótce taniec radości - w końcu to lubi i potrafi!
Po 45 minutach miejscowi mieli więc mecz pod kontrolą, ale nie zamierzali spuszczać z tonu. Swoją bramkę zdobył w końcu Mikael Ishak, z bliska dobijając piłkę „wyplutą” przez Kuciaka po strzale Afonso Sousy, a pieczęć – a nawet dwie - na efektownym sukcesie wciąż jeszcze aktualnego mistrza postawił Norweg Kristoffer Velde.
Lech Poznań – Lechia Gdańsk 5:0 (2:0)
1:0 Milić 25. min, 2:0 Skóraś 44. min, 3:0 Ishak 67. min, 4:0 Velde 83. min, 5:0 Velde 88. min
Sędziował: Damian Sylwestrzak. Widzów: 12 541
Lech: Bednarek – Pereira, Dagerstal, Milić (46. Salamon), Rebocho – Karlström (77. Amaral), Kwekweskiri Ż – Skóraś (71. Velde Ż), Sousa (71. Marchwiński), Ba Loua Ż – Ishak (71. Sobiech)
Lechia: Kuciak – Bartkowski (79. Koperski), Maloča, Abu Hanna, Pietrzak – Gajos (59. Kałuziński), Kubicki – Piła, Diabate Ż (59. Friesenbichler), Durmus (59. Sezonienko) – Zwoliński (79. Terrazzino)