Marek Gołębiewski podjął się misji wyprowadzenia Legii z kryzysu. W stołecznym klubie nikogo nie cieszy 15. miejsce w Ekstraklasie. Czy nowy szkoleniowiec obudzi warszawskich zawodników? W przeszłości występował w klubach z niższych ligi, ale ma także rozdział na najwyższym szczeblu. Jesienią sezonu 2003/04 rozegrał sześć meczów w barwach Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. I strzelił nawet jednego gola. - Nigdy nie byłem strażakiem - powiedział Gołębiewski, gdy zapytano jak się czuje w nowej roli. - Jestem po AWF w Warszawie, jestem magistrem wychowania fizycznego. Od roku posiadam UEFA PRO, a ze strażą nie miałem nic wspólnego do tej pory. Czuję się trenerem, którym chciał pracować w najlepszym klubie w Polsce i swoje marzenie spełnił w lipcu. Nie wiem, czy już tak mam w życiu, że urodziłem się pod szczęśliwą gwiazdą - dodał i wyjawił po chwili: - Przypomnę, że w ekstraklasie zagrałem dzięki temu, że była afera korupcyjna i przywrócili Świt Nowy Dwór do ligi. A jedynego gola strzeliłem z Legią i to Arturowi Borucowi. Rozmawiałem z nim. Powiedziałem mu, że mam nadzieję, ze szybko się wyleczy i będziemy mieli możliwość razem popracować, bo wiele znaczy dla klubu - wyznał trener Marek Gołębiewski podczas spotkania z mediami w Legia Training Center.
Wspomniany mecz rozegrano 26 października 2003 roku na Łazienkowskiej. Świt przegrał 1:3 z Legią. Gołębiewski na boisku pojawił się w 77. minucie i już po jedenastu minutach zdobył honorową bramkę dla Świtu pokonując właśnie Artura Boruca. Jak się okazało było to jego jedyne trafienie w Ekstraklasie. Poniżej druga połowa tego meczu i gol dla ekipy z Nowego Dworu (na filmie od 48.22 min)
Nowy trener Legii szczerze o przejęciu drużyny. Powiedział o podrywaniu pięknej dziewczyny