Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok 2:0 (2:0)
Bramki: 8' Chrapek, 25' Robak
Kartki: Mączyński - Guilherme, Mitrović, Sandomierski (czerwona)
SKŁADY:
Śląsk Wrocław: Słowik 3 - Broź 3, Golla 3, Tarasovs 3, Hołownia 3 - Mączyński 4, Chrapek 5 (77' Łabojko) - Musonda 4 (64' Farshad), Radecki 3, Pich 4 - Robak 4 (86' Piech)
Jagiellonia Białystok: Sandomierski 0 - Bodvarsson 2 (66' Kostal 2), Mitrović 2, Runje 2, Arsenić 3 - Guilherme 3, Romańczuk 3, Kwiecień 2, Novikovas 2 - Imaz 2 (58' Pospisil 3), Scepović 2 (66' Klimala 2)
Nie ma wątpliwości, że dużo więcej emocji przyniosły nam derby Górnego Śląska. Nie tylko na trybunach, ale przede wszystkim na boisku. We Wrocławiu znowu na Stadionie Miejskim nie pojawiło się zbyt wielu kibiców, ale ci, którzy przyszli nie wyszli rozczarowani - ich zespół wygrał 2:0 i, choć styl nie powalał, robili wiele, by padło więcej bramek.
Wynik został ustalony już do przerwy. W zespole Jagiellonii brakowało dziś szczęścia. Pierwsza bramka to po prostu pech Nemanji Mitrovicia, który próbując interweniować, sprzątnął piłkę sprzed nosa Grzegorza Sandomierskiego. Do pustej bramki trafił Michał Chrapek.
Kolejny raz po zamieszaniu i niezbyt frasobliwej postawie defensorów Jagi, Sandomierskiego uprzedził Marcin Robak. Wynik 2:0 utrzymał się do przerwy, ale w drugiej połowie gospodarze chcieli dać swoim kibicom jeszcze więcej bramek. To się jednak nie udało, bo Śląskowi brakowało przede wszystkim skuteczności.
Podopieczni Vitezslava Lavicki mieli ułatwione zadanie w końcówce. Tuż przed doliczonym czasem gry, piłkę poza polem karnym piąstkował Grzegorz Sandomierski. Arbiter pozwolił grać dalej, ale po przerwaniu gry pobiegł do monitora, by dokonać weryfikacji na powtórce. Wyrok mógł być jeden - czerwona kartka dla bramkarza.
Między słupkami stanął Taras Romańczuk, ale udało mu się zachować czyste konto. Nie była to jego zasługa, a obrońców Jagi i nieskuteczności Śląska. Reprezentant Polski nie miał zbyt wiele pracy. Goście wracają do stolicy Podlasia w złych nastrojach. Spadli na czwarte miejsce w tabeli, a lada moment może być jeszcze gorzej.
Tuż za ich plecami znajduje się nie tylko Lech Poznań (jeden punkt straty), ale także napędzona Pogoń Szczecin (dwa punkty). Podopieczni Adama Nawałki po dwóch zwycięstwach jadą do Legnicy, by zmierzyć się z dołującą Miedzią. Ekipę Kosty Runjaicia czeka jednak trudne wyzwanie, czyli mecz z Zagłębiem Lubin.