Szwed jeszcze do niedawna nie miał łatwego życia w Szczecinie. Musiał mierzyć się z dużą krytyką po serii nieudanych i przegranych meczów jesienią. Wcześniej kibice Pogoni wystawili mu i jego sztabowi… bilet w jedną stronę na prom do Szwecji. Od wczoraj jest zewsząd chwalony. Pogoń na wiosnę wygrała wszystkie trzy mecze w lidze i pucharową potyczkę z Lechem.
- To był od początku bardzo taktyczny mecz, byliśmy niesamowicie zdyscyplinowani w defensywie – skomentował mecz z Lechem Gustafsson. - Trwało to przez całe 120 minut. Ale są też rzeczy poza samą grą. Chcę skupić się na nich. Na tym jakiego ducha pokazaliśmy jako Pogoń Szczecin. To pozwoliło nam wygrać i to powinniśmy, i musimy dziś celebrować. Piłkarze poświęcali się jeden za drugiego, walczyli, robili wszystko dla siebie wzajemnie. Nie wiem, czy doświadczyłem tego na tym poziomie wcześniej jako trener. Było czuć, że chcemy wygrać, awansować za wszelką cenę. Jesteśmy w takim momencie, że trudno nas teraz zatrzymać – dodał.
Szwed wie, że dla trenera droga z piłkarskiego nieba do piekła jest wyjątkowo krótka, dlatego woli hamować hurraoptymizm. W Szczecinie wszyscy czekają na pierwsze trofeum w historii klubu, bo Portowcy nie byli do tej pory mistrzem, ani nie zdobyli Pucharu Polski. - Jestem ekstremalnie zadowolony z drużyny. Ale jest jedna rzecz, którą muszę powiedzieć na koniec – jeszcze niczego nie osiągnęliśmy. W pucharze jesteśmy w półfinale, dalsza droga przed nami. Teraz skupiamy się na meczu z Legią Warszawa - zaznaczył szwedzki szkoleniowiec.
Pogoń bardzo szybko odrobiła stratę do ścisłej czołówki tabeli i traci do Jagiellonii i Śląska tylko trzy punkty. Legia ma z kolei dwa punkty mniej od Pogoni, dlatego sobotni mecz między tymi drużynami urasta do wydarzenia kolejki. Mecz Legia-Pogoń w Warszawie już w sobotę o godz. 20.00.