Klub ze stolicy województwa świętokrzyskiego nie może pochwalić się sukcesami na arenie krajowej. Kibice z Kielc nadal czekają na pierwszy ważny puchar w 46-letniej historii zespołu. Nieco lepiej wygląda sytuacja w zespołach młodzieżowych, chociaż i tam na próżno szukać pasma sukcesów. Ostatni wielki triumf miał miejsce w ubiegłym sezonie. Juniorzy starsi Złocisto-Krwistych wywalczyli mistrzostwo Polski w Centralnej Lidze Juniorów.
Ojcem sukcesu był trener Marek Mierzwa. Wydawałoby się, że historyczne osiągnięcie powinno zostać nagrodzony w odpowiedni sposób. Tymczasem z informacji "Echa Dnia" wynikało, że szkoleniowiec otrzymał propozycję 30-procentowej obniżki zarobków. Mierzwa na taką ofertę nie przystał i odszedł z klubu. - Na moje wynagrodzenie za pracę w Koronie składają się dwie części – jedna to umowa stricte z klubem, druga to umowa z Miejskim Szkolnym Ośrodkiem Sportowym. Klub nie był mi w stanie zagwarantować tej bardzo ważnej części kontraktu, a więc z MSOS. Moje uposażenie byłoby dużo niższe niż w poprzednim sezonie - wyjaśniał trener mistrzów Polski na łamach cksport.pl.
- Część składowa z klubu była minimalnie wyższa niż w poprzednim sezonie, natomiast część z MSOS nie była w ogóle zagwarantowana przez klub. Dlatego też moje uposażenie byłoby dużo niższe niż w poprzednim sezonie. Uważam, że to jest sprawa klubu. Ja nie zawieram umowy z miastem tylko z klubem - dodał Mierzwa. O komentarz został poproszony klubu.
- Zarząd klubu informuje, że trener Marek Mierzwa dostał propozycję nowego kontraktu na korzystniejszych warunkach niż dotychczasowe, ale nie zdecydował się podpisać umowy i sam podziękował klubowi za współpracę - powiedział rzecznik prasowy Korony Kielce, Rafał Kielczyk.