Mimo że warszawianie zaraz zaczną piękną przygodę w Lidze Europy meczem ze Spartakiem - nastroje na Łazienkowskiej są nie najlepsze. Mistrzowie Polski przegrali drugi ligowy mecz z rzędu, w obu nie strzelili nawet gola. W lidze mają już trzy porażki na koncie, w całym poprzednim sezonie mieli ich tylko… cztery. Ta może ich boleć szczególnie, mając na uwadze bramkę straconą przez własne gapiostwo. Michniewiczowi puściły nerwy, przed drugą połową sędzia Bartosz Frankowski wyrzucił go na trybuny.
ZOBACZ: Boniek skrzywdził Legię?! Sędziowski skandal w meczu Śląsk – Legia
- Straciliśmy bramkę w dziwnych okolicznościach. Wcześniej mieliśmy niezłe momenty, kiedy mogliśmy zdobyć bramki. Niestety nie strzelamy goli i to nas bardzo martwi. Mamy już trzy porażki, to bardzo dużo. W poprzednim momencie od mojego przyjścia do Legii przegraliśmy trzy mecze. Ten mecz był absolutnie do wygrania - martwi się Michniewicz. - Nie martwi mnie to czy ktoś inny jutro wygra czy przegra. Martwi mnie to, że Legia przegrała - dodał.
Trener mistrzów Polski wie, że ze swoimi piłkarzami rozpoczął prawdziwy maraton - siedmiu meczów w 23 dni. Przed Legią wyjazd do Moskwy na mecz Ligi Europy ze Spartakiem, a problemy ze zdrowiem mają kluczowi piłkarze - Bartosz Slisz i Luquinhas. - Nie wiemy jeszcze co im dolega. Luquinhas póki co jest obłożony lodem, jak po wielu innych spotkaniach i mam nadzieję, że weźmie udział w poniedziałkowym treningu - wyznał Michniewicz. Dobrą wiadomością mogą być debiuty Kosowianina Lirima Kastratiego i Ukraińca Igora Kharatina. Ten pierwszy ma jednak… problem z wizą do Rosji i może opuścić mecz ze Spartakiem.
Wojtek Szczęsny zmieszany z błotem! Tak źle jeszcze nie było, aż przykro się na to patrzy