Flavio Paixao, Lechia Gdańsk

i

Autor: Cyfra Sport Flavio Paixao

Koniec pięknej przygody Rakowa Częstochowa! Lechia Gdańsk w finale Pucharu Polski!

2019-04-10 20:00

Raków Częstochowa przez długie tygodnie żył marzeniami o finale Pucharu Polski, które podtrzymywane były przez wielkie zwycięstwa nad Lechem i Legią. Marsz lidera 1. ligi został zatrzymany dopiero przez Lechię Gdańsk. Podopieczni Piotra Stokowca kolejny raz wygrali skromnie, ale nie efektowność była w środę najważniejsza. Gdańszczanie wygrali 1:0 i trzeci zagrają w finale Pucharu Polski.

Raków Częstochowa - Lechia Gdańsk 0:1 (0:1)
Bramki:
Artur Sobiech 17

Żółte kartki: Schwarz - Mladenović, Kubicki, Łukasik

Raków: Szumski - Kaspierkiewicz, Niewulis, Petrasek - Malinowski (59. Bartl), Schwarz (87. Domański), Sapała, Kun - Listkowski, Musiolik, Szczepański (80. Lewicki)

Lechia: Alomerović - Nunes, Nalepa, Augustyn, Mladenović - Makowski, Łukasik, Kubicki - Paixao, Sobiech (31. Arak (70. Lipski (82. Vitoria))), Haraslin

Puchar Polski nie na pozór nazywany jest "Pucharem Tysiąca Drużyn". W tych rozgrywkach każdy zespół może napisać swoją piękną historię. W tym sezonie to Raków Częstochowa był największym zaskoczeniem. Podopieczni Marka Papszuna wyeliminowali i Lecha i Legię, czym podbili serca wielu kibiców. Aby awansować do wielkiego finału musieli pokonać kolejną ekipę na literę "L". Lechia Gdańsk nie chciała podzielić losów poprzednich faworytów.

Raków nie zamierzał czekać nawet sekundy i od razu ruszył do ataków. Nie było tajemnicą, że najmocniejsza stroną tego zespołu są stałe fragmenty gry. Potwierdziło się to już w trzeciej minucie rywalizacji. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego strzał głową oddał Andrzej Niewulis. Piłka po jego uderzeniu najpierw odbiła się od murawy, a następnie od poprzeczki. Dobijać próbował jeszcze Tomas Petrasek, ale Michał Nalepa zablokował jego strzał.

Lechia nie kwapiła się do ataków. Lider Lotto Ekstraklasy ciężar gry na połowę rywali przeniósł dopiero na początku drugiego kwadransa. Ale przyniosło to natychmiastowy efekt. Po dośrodkowaniu Lukasa Haraslina strzał głową z pięciu metrów oddał Artur Sobiech. Z interwencją zdążył jednak Jakub Szumski. Pechowo dla gospodarzy piłka wróciła do napastnika Lechii, a ten leżąc na murawie skutecznie dobił swój strzał dając prowadzenie gdańszczanom.

Kolejne fragmenty pierwszej połowy to zdecydowana dominacja Rakowa. Zespół z Częstochowy nie potrafił jednak sforsować defensywy przeciwników. Zagrożenie udało się stworzyć dopiero po kolejnym stałym fragmencie gry. W dwudziestej ósmej minucie gospodarze krótko rozegrali rzut rożny. W pole karne miękko dośrodkował Patryk Kun. Piłka dotarła do Niewulisa, ale ten nieczysto w nią uderzył i zmarnował dobrą okazję. Była to w zasadzie ostatnia akcja godna odnotowania w pierwszej odsłonie.

Lechia po zmianie stron postanowiła nieco zmienić swoją grę. Goście w drugą połowę weszli z nastawieniem ofensywnym. Już w czterdziestej siódmej minucie Filip Mladenović oddał bardzo groźny strzał na bramkę Rakowa. Szumski miał spore problemy, aby sparować piłkę do boku, ale ta sztuka ostatecznie mu się udała. W krótkim odstępie czasu strzelali jeszcze i Jakub Arak i Flavio Paixao, ale ich próby były niecelne.

Paradoksalnie to gospodarze zdołali umieścić piłkę w siatce. W sześćdziesiątej trzeciej minucie zrobił to Petr Schwarz. Radość kibiców z Częstochowy zmącił jednak Szymon Marciniak. Arbiter postanowił sprawdzić całą sytuację na powtórkach. Dopatrzył się zagrania ręką Czecha i nie uznał bramki. Raków był podrażniony tą decyzją i rzucił się do ataków, ale Lechia znów wyszła z tego obronną ręką.

Milimetrów do szczęścia gospodarzom zabrakło natomiast w siedemdziesiątej szóstej minucie. Po zagraniu piłki ręką przez Błażeja Augustyna sędzia podyktował rzut wolny dla Rakowa. Do piłki ustawionej na siedemnastym metrze podszedł Kun. Zdecydował się na techniczne uderzenie. Futbolówka zmierzała pod poprzeczkę, ale fantastyczną interwencją popisał się Zlatan Alomerović, który uratował swój zespół. Mimo starań, Raków nie zdołał doprowadzić do wyrównania i Lechia po raz trzeci w historii zagra w finale Pucharu Polski.

Najnowsze