Minęło już ponad siedem miesięcy od dnia, kiedy władze UEFA oraz poznański klub poinformowali o pozytywnym wyniku badania antydopingowego Bartosza Salamona. W jego organizmie wykryto obecność chlortalidonu. To substancja stosowana w leczeniu nadciśnienia i nie przynosi żadnej korzyści w rozumieniu poprawy zdolności wysiłkowych zawodnika. 11 dni później UEFA zawiesiła piłkarza początkowo na trzy miesiące, potem na czas nieokreślony.
Kibice Legii dali do pieca! Sędzia musiał się bezradnie przyglądać. Wielkie dymy
Zawodnik nie mógł brać udziału w zajęciach z zespołem, przygotowywał się więc indywidualnie. 24 listopada UEFA ogłosiła ostateczny werdykt – osiem miesięcy dyskwalifikacji z zaliczeniem już wcześniejszego okresu zawieszenia. To oznaczało, że w środę 13 grudnia karencja minęła. Były reprezentant Polski wcześniej natomiast już otrzymał zgodę na treningi z zespołem.
Jest w lepszej formie niż wiosną
Wydawało się, że powrót Salamona na boiska ekstraklasy nastąpi jednak dopiero w przyszłym roku. Tymczasem trener Lecha John van den Brom oznajmił, że zabiera piłkarza do Radomia.
– Bartek jest gotowy do gry. Na ile minut? Sam nie wiem. Zrobił na mnie ogromne wrażenie na treningach, a przecież jest dopiero z nami od dwóch tygodni – oznajmił van den Brom. – To jest zupełnie inny powrót do grania, niż po kontuzji. On był w formie cały czas. Fizycznie wygląda znakomicie, robiliśmy testy i wyniki były lepsze od tych, jakie miał w kwietniu, gdy jeszcze grał.